Ten mecz wyglądał długimi fragmentami tak, że przewagę miała Korona, ale biła głową w mur. Wisła natomiast była bardziej konkretna, co przesądziło o jej wygranej. Bartkowski obrazowo opisał przebieg spotkania na Kolporter Arenie.
– Pewnie niektórzy będą mogli porównać ten mecz do walki boskerskiej – powiedział Jakub Bartkowski. – Zagraliśmy jak dobry pięściarz, który jest lekko wycofany, trzyma dobrze gardę, ale przychodzi moment, gdy wyprowadza ciosy, posyłające rywala na deski. Wykorzystaliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie, byliśmy bardzo skuteczni. Po przerwie dołożyliśmy jeszcze bramkę, która była dla nas bardzo ważna, bo wynik 2:0 nie do końca był bezpieczny. Zawsze w takiej sytuacji, gdybyśmy stracili gola, zrobiłoby się nerwowo. A tak strzeliliśmy trzecią bramkę i zrealizowaliśmy nasz cel, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Wygraliśmy drugi mecz z rzędu, jesteśmy bardzo zadowoleni. Teraz koncentrujemy się już tylko na środowym spotkaniu z Zagłębiem. Również chcemy zdobyć trzy punkty, bo wciąż mamy, o co grać.
W drugiej połowie Jakub Bartkowski mocno się zdenerwował, gdy w polu karnym Wisły przewrócił się Nika Kaczarawa. Powtórki pokazały jasno, że piłkarz Korony chciał wymusić karnego, a Bartkowski pretensje miał do sędzie, bo…: – To była ewidentna żółta kartka. Mówiłem sędziemu, że za takie zachowanie trzeba piętnować.
Piłkarz Wisły podkreśla, że przed kolejnym spotkaniem krakowianie mają dodatkową motywację. – W sezonie zasadniczym przegraliśmy z Zagłębiem dwa razy, więc jest duża chęć rewanżu. Teraz czas na regenerację i w środę do boju – zakończył Bartkowski.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska