Jakub Jędrzejowski zaprezentował się w eliminacjach do "The Voice of Poland” tak, jak zapowiadaliśmy, jako niezwykle skromny 17-latek z niezwykłym umiłowaniem do muzyki i niemałym potencjałem w głosie.
W wyemitowanym wczoraj programie był sobą, choć jak prosiła Lanberry, miał wyjść z cienia, pokazać, że jest i że rządzi na scenie. Wiedział, że jego przeciwnik, 18-letni Jarosław Rohalski z Ukrainy ma przewagę przede wszystkim w tym, że zna utwór. Kuba uczył się go od podstaw, w sytuacji gdy Jarek miał tylko skoncentrować się na interpretacji i tym, by dobrze wypaść na scenie.
Już po występie członkowie jury przyznali, że Kuba był na scenie prawdziwy i nie pokazał maksimum swoich możliwości, więc zasadne byłoby, by w programie został i nieco dał się "oszlifować" niczym szlachetny kamień.
Decyzja Lanberry była jednak inna i mieszkaniec Gorlickiego zakończył swój udział w programie. Tak samo zresztą jak Ewelina Boczarska z Nowego Sącza z zespołu Michała Szpaka.
Młody muzyk z Gorlickiego swój udział w programie traktuje jak dobrą przygodę i spełnienie marzeń. Zobaczył ogłoszenie o castingu, na który trzeba było wysłać swoje dwa nagrania i po prostu je wysłał. Wiadomość o tym, że zakwalifikował się, do Przesłuchań w ciemno była niespodzianką.
- Jako mały chłopiec oglądałem wiele wystąpień na scenie The Voice i marzyłem, żeby kiedyś pokazać tam cząstkę siebie. Moje marzenie, jak widać, się spełniło. - dodał.
Po sobotnim odcinku Jakub skomentował dla nas swój udział w programie The Voice of Poland
- Emocje jeszcze nie opadły! -przyznał. - Jestem ogromnie wdzięczny za wszystko, co przeżyłem w The Voice of Poland. Dziękuję Lanberry za to, że mogłem być częścią jej drużyny i rozwijać się pod jej skrzydłami – to był dla mnie zaszczyt. Dziękuję również Kubie Badachowi wszystkie ciepłe słowa. Naprawdę bardzo dużo to dla mnie znaczy. Dziękuję każdemu, kto był częścią tej przygody – było cudownie, a te wspomnienia zostaną ze mną na zawsze! - dodał.
