Najpoważniejszy to świadome działanie, które sprowadzało się w efekcie do oszukania setek rolników. Brano od nich zboże jeszcze jesienią 2009 roku, mimo że spółka nie miała płynności finansowej już w 2007 roku, co ukrywano. Za zboże rolnikom nie zapłacono, fałszując dokumenty. Z wierzycielami rozliczano się wybiórczo. Jednym oddawano część majątku ruchomego, innym część lub całe należności, zdecydowanej większości nie zapłacono ani złotówki.
684 poszkodowanych rolników opowiadało sądowi o swojej krzywdzie. Jantur winien jest im około 23 mln zł.
Tym razem, w Sądzie Okręgowym we Włocławku mogliśmy usłyszeć końcowe wystąpienia oskarżycieli, obrony i oskarżonych.
Prokurator Janusz Bogacz, w prawie godzinnym wystąpieniu, powołując się na zebrany materiał dowodowy omawiał, co złożyło się na każdy z ośmiu zarzutów, jakie postawił prezesowi Romanowi Ch. i wiceprezesowi Krzysztofowi Ch.. Dowodził, że od 2007 roku, kiedy to - według biegłych - powinna być ogłoszona upadłość spółki, kreowali fałszywy obraz Janturu, wprowadzając w błąd kontrahentów, co do rzeczywistej sytuacji finansowej Janturu.
Wystąpił o karę 5 lat pozbawienia wolności dla prezesa i wiceprezesa, kary grzywny, zakaz zasiadania w zarządach i radach spółek przez pięć lat oraz naprawienie krzywd setkom pokrzywdzonych rolników z różnych regionów Polski. Pełnomocnicy pokrzywdzonych dorzucili do tego pokrycie kosztów pełnomocnictw.
Mec. Jacek Zagajewski i mec. Emil Zalewski, reprezentujący 12 rolników, ale - jak zaznaczyli - zabierający głos w imieniu wszystkich pokrzywdzonych gospodarzy - apelowali do sądu o zastanowienie się nad wyższą karą dla oskarżonych prezesów, wskazując na dramaty i tragedie wierzycieli i ich rodzin.
Dla oskarżonej Jolanty O., głównej księgowej spółki, której zarzucono m.in. pomoc w tym procederze poprzez prowadzenie nierzetelnej księgowości, i podrobienie podpisy na niektórych dokumentach, prokurator domagał się dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu i zakazu wykonywania obowiązków głównej księgowej na okres próbny pięciu lat oraz kary grzywny.
Obrońcy oskarżonych: mecenasi: Włodzimierz Wiśniewski, Jacek Krężelewski i Grzegorz Kaźmierczak dowodzili, że przekonujących dowodów, że oskarżeni chcieli oszukać rolników nie ma. Problemy finansowe Janturu wynikały z nietrafionej inwestycji w gorzelni. Zgadzali się z opinią prokuratora, że prezesi nie mieli pojęcia o prowadzeniu spółki.
- Bardzo przepraszamy rolników za to, co się stało. Nie mieliśmy zamiaru nikogo oszukać - powtarzali prezes Roman Ch. i wiceprezes Krzysztof Ch. Jednocześnie obaj oskarżali grupę wierzycieli, z którymi pertraktowali o przyszłości spółki, że ci chcieli przejąć majątek Janturu, uniemożliwili jego ratowanie i doprowadzili do upadku.
Ogłoszenie wyroku w piątek 13 listopada.