FLESZ - Polacy pomagają uchodźcom

Pomysłodawcami oszustwa byli 44-letni Robert S. i 41-letni Rafał K., obaj już karani. Pierwszemu sąd wymierzył karę 3 lat odsiadki, drugiemu dwa lata i 6 miesięcy. Ten oskarżony niedawno zmarł.
Dwaj główni sprawcy, by zrealizować plan, obiecali znajomemu małżeństwu za pomoc kwotę około 6 tys. zł. Magda i Jakub W. zgodzili się zaopiekować Sabiną W. do z czasu sprzedaży jej lokum. Zabierali kobietę do urzędów, by załatwić dokumenty, wymeldowali kobietę i jej syna, a Sabina W. została wtedy zameldowana u małżonków W. Sprawcy skorzystali z pomocy agentki biura nieruchomości oskarżonej Beaty G.
Umówiono wizytę u notariusza Magdy M. na 7 listopada 2019 r., która nie zgodziła się na sporządzenie umowy sprzedaży, bo uznała, że sprzedająca Sabina W. nie rozumie co się wokół niej dzieje. Wtedy oskarżeni następnego dnia podjęli drugą próbę zawarcia aktu notarialnego i 8 listopada to się udało, ale już w kancelarii Bartosza F. Ten notariusz od pewnego czasu współpracował z firmą Piotra K., czyli z nabywcą mieszkania.
Śledczy uważali, że notariusz ułatwił dokonanie przestępstwa i nie dopełnił obowiązków, czym zaniedbał interesy sprzedającej Sabiny W. Treść umowy wskazywała, że sposób płatności nie zabezpiecza interesów kobiety. Znajdowała się tam informacja, że przelew ma być na konto bankowe „opiekunki” kobiety, czyli do Magdy W. Notariusz nie przyznawał się do winy.
Po wszystkim pieniądze trafiły na konto oskarżonej Magdy W. i w dwóch transzach je wypłaciła i przekazała Robertowi S. Potwierdzenia nie otrzymała. Ten oskarżony zaprzeczał, by brał pieniądze. Twierdził, że był tylko kierowcą który podwoził Magdę W. do urzędów. Myślał, że starsza pani to jej rodzina, bo mówiła do niej „babciu”.
Oskarżone Magda W. i Beata G. dostały po rok w zawieszeniu na 3 lata, Jakub W. rok bezwzględnej kary. Wyrok w ich sprawie jest prawomocny. W czwartek podtrzymał go Sąd Apelacyjny w Krakowie.
Skuteczna była apelacja prokuratury, od wyroku uniewinniającego dewelopera Piotra K.
- Sąd I instancji nie rozważył kwestii pomocnictwa tego oskarżonego w tej, jak to określił sędzia Anczykowski, intrydze. Zwrócił uwagę, że deweloper miał swoją korzyść w kupnie mieszkania Sabiny W. Nabył je za 192 tys. zł, a 51 dni potem zostało sprzedane za 253 tys. zł, a po wysprzątaniu i małym remoncie nowy nabywca dał za nie ponad 380 tys. zł. Sabina W. nie dostała ani złotówki.
Sędzia Anczykowski zauważył, że postawę notariusza, u którego załatwiano wszystkie formalności, należy w powtórnym procesie przeanalizować pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.
- Pokrzywdzona Sabina W. nie miała pojęcia co się dzieje w kancelarii notarialnej i że jest sprzedawane jej mieszkanie - mówił sędzia. Notariusz powinien zwrócić uwagę na stan psychiczny kobiety. Po wszystkim dalej uważała, że ciągle jest właścicielką lokum, pojawiała się pod tym adresem i spała na wycieraczce.
- Te osoby nie powinny pić mleka. Jeżeli masz te przypadłości, ogranicz picie mleka
- To są objawy nadmiaru soli w organizmie. Zobacz niebezpieczne skutki uboczne
- Co zużywa najwięcej prądu w domu? Pralka, ładowarka a może lodówka? Sprawdź!
- W Krakowie powstaje handlowe monstrum. Już widać zarys! [ZDJĘCIA Z DRONA]
- Kąpielisko na Zakrzówku zmieniło się całkowicie. Czy na lepsze?