- Jako kapitan Cracovii musi Pan tonować nastroje przedderbowe w szatni? Wiadomo, że ten mecz wywołuje wielkie emocje. Każdy jest zmobilizowany. Trzeba więc ten stan podsycać, czy raczej wyciszać?
- Jest dopiero początek tygodnia, nie ma żadnych nerwowych ruchów, wszystko jest OK. Musimy podejść do tego meczu spokojnie, zresztą tak jak do wszystkich, mocno skoncentrowani i walczyć o punkty.
- Atmosfera będzie jednak narastać. Im bliżej będzie niedzieli, tym więcej się będzie o tym mówić, większa będzie „gorączka”. Jak wtedy trzeba reagować?
- Zobaczymy, nie ma na razie potrzeby nic robić. Zobaczymy, jak będzie w piątek, sobotę.
- Lubi Pan derby? Trochę ich Pan zagrał jako piłkarz Legii Warszawa przeciwko Polonii.
- Derby zawsze wywołują trochę więcej emocji więc jest to dobre dla kibiców i dla nas. Zawsze atmosfera jest fajna, a nam pozostaje tylko grać.
- Będąc zawodnikiem Amkara Perm grał Pan też jakieś mecze tego typu?
- Były spotkania z Uralem Jekaterynburg, to były takie derby regionu, bo oba miasta dzieli 400 kilometrów. Ludzie reagowali w podobny sposób jak u nas. Takie mecze są dla każdego kibica bardzo ważne, zresztą dla każdego, począwszy od prezesów, trenerów, na zawodnikach skończywszy. To jest normalna rzecz. Raz się wygrywało, raz przegrywało.
- Z Warszawy też ma Pan wspomnienia z takich spotkań.
- Tak, nieważne na którym miejscu są drużyny w tabeli, w derbach może się różnie dziać. Wiadomo, jaki jest klimat takich spotkań.
- Jest chyba różnica między meczem granym na własnym boisku, a tym u rywala. Wiadomo, że na wyjeździe stadion w dużej mierze będzie wam nieprzychylny. Czy taka atmosfera działa mobilizująco czy wręcz przeszkadza?
- Zobaczymy w niedzielę. Nie mam obaw, mam nadzieję, że sobie wszyscy z tym poradzimy, musimy wyjść mocno skoncentrowani i grać o trzy punkty. Nie zwracam uwagi na to, czy publiczność jest przeciwko nam, czy nie.
- Wasz zespół mocno zmienił się przez ostatnie pół roku w sensie wynikowym, okrzepł. Bardzo zyskaliście na jakości, pewności siebie. Wygraliście niedawno z Legią w Warszawie, ale tej drużynie potrzeba chyba jeszcze takiej kropki nad i. Gdybyście wygrali z Wisłą, zapewne wzmocniłoby to jeszcze wiarę w waszym zespole.
- Jeśli uda się wygrać z Wisłą na jej stadionie, to na pewno da nam to jeszcze kopa, zastrzyk energii do tego, by iść w górę tabeli i walczyć o jak najwyższe miejsca.
- Środek pola to mocna formacja Cracovii, wasza trójka: Pan, Javi Hernandez, Damian Dąbrowski bardzo dobrze funkcjonuje.
- Tak, wszystko to dobrze wygląda, wszyscy wykonują kawał dobrej roboty. Drużyna robi progres i mam nadzieję, że tak będzie dalej.
- Ma Pan kontrakt do czerwca 2020 r., jest Pan kapitanem zespołu, trener Michał Probierz mówi o budowaniu drużyny na lata. Są spełnione warunki, by Pan się tu dobrze czuł?
- Wszyscy pracujemy, dokładamy maksimum sił, by drużyna się rozwijała, a klub stawał się coraz mocniejszy.
- Mieliście piękną serię siedmiu zwycięstw w rzędu. Została przerwana niespodziewanie w meczu z Wisłą Płock. Mało kto się spodziewał, że nastąpi to akurat w tym spotkaniu. Chyba dobre jest to, że z Wisłą Kraków nie gracie bezpośrednio po tym, tylko wróciliście do wygranych, pokonując Zagłębie Sosnowiec.
- To była dobra reakcja na tę porażkę, która przydarzyła się w trudnych okolicznościach. Przegrywaliśmy 0:2 udało się nam odrobić wynik, po czym straciliśmy gola z karnego w doliczonym czasie gry. Ale teraz drużyna spisała się bardzo dobrze.
- Ma Pan obowiązki defensywne, ale czy nie tęskni Pan za strzelaniem bramek?
- Chciałbym też coś strzelić i myślę, że prędzej czy później trafię do siatki rywala. Mam obowiązki defensywne, ale gdy nadarza się okazja by podłączyć się do ofensywy, to z niej korzystam. Skupiam się na obronie, a gdybym dorzucił do tego bramkę, to byłoby fajnie.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Piłkarze Wisły przed laty i dziś. Zobacz, jak się zmienili