W tym roku hotel skończył ćwierć wieku. - Gdy go otwieraliśmy, może robił na przyjezdnych wrażenie. Dziś jego dwie gwiazdki są już mocno przestarzałe - przekonuje Teresa Wojciechowska, wicedyrektor chrzanowskiego Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, a przed 25 laty - kierowniczka hotelu MOKSiR. Kobieta twierdzi, że wymogi klientów od tego czasu bardzo wzrosły.
- Oczekują wysokiego standardu za przystępną cenę. Tymczasem nasze pokoje nie należą do ekskluzywnych - wyznaje wicedyrektor Teresa Wojciechowska.
Nie ukrywa, że jedynym powodem likwidacji hotelu jest brak pieniędzy na jego rozbudowę i generalny remont.
Jak obliczają władze MOKSiR-u, placówka nie przynosi strat, ale też nie generuje zysków. Według nich, głównie dlatego że jest zbyt małe wykorzystanie hotelowych łóżek, bo zaledwie 40-procentowe.
Niedawno, na wniosek powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, konieczna była rozbiórka narożnika budynku, a wraz z nim wyburzenie pokoi. Z 23 pokoi zostało 18.
Pracownicy hotelu twierdzą jednak zgodnie, że klientów wcale nie brakuje.
- Jak na tak niewielki hotel, gości jest u nas sporo. Nie umywa się wprawdzie do krakowskiego Sheratonu, lecz klienci nie narzekają, gdyż ceny są przystępne - przekonuje Agata Warchoł z Rozkochowa (gmina Alwernia), praktykantka w chrzanowskim MOKSiR-ze.
Pracuje w hotelu dopiero drugi miesiąc, ale liczyła, że po studiach dostanie etat właśnie tutaj.
- Teraz w modzie są małe pensjonaty i przytulne hoteliki. Szkoda, że w Chrzanowie zamykają jedyne takie miejsce - twierdzi pani Agata. Pracuje w MOKSiR-ze wraz ośmioma osobami. Nie wylądują jednak na bruku.
- Gwarantujemy im stałą pracę w domu kultury - zapewnia wicedyrektor Wojciechowska.
Monika Smolińska z Chrzanowa, studentka czwartego roku hotelarstwa, dziwi się władzom miasta, że łatwą ręką pozbędą się jedynej bazy noclegowej w mieście.
- Jak chcą walczyć o turystów, skoro nie potrafią zapewnić im nawet noclegu. W tak dużym mieście powiatowym powinno być kilka hoteli - twierdzi chrzanowianka. Zauważa, że sąsiednia Trzebinia, choć wiele mniejsza, oferuje przyjednym kilka miejsc o różnym standardzie.
- Jeśli miasto nie ma pieniędzy, to niech poszuka inwestora. Może ktoś zamieni stary MOKSiR w miłe i przytulne miejsce - radzi kobieta.
Na razie w hotelu pozostaną fitness klub i sala gimnastyczna. W pokojach rozgoszczą się natomiast kluby seniorów i organizacje pozarządowe.
