- Myślałam, że można sobie „zamówić” miłość na całe życie. I cóż? Nie. Moje związki zawsze były bardzo skomplikowane, najbardziej jednak ten ostatni. Irek – największa moja miłość, bez dwóch zdań, mimo, że zranił mnie najbardziej. Zawsze mu powtarzałam, że całe życie na niego czekałam i dalej to powtarzam, chociaż nie jesteśmy już razem – opowiada aktorka.
Z Ireneuszem poznała się w 2008 roku na planie filmowym thrillera „Leśne Doły”.
- To był tak naprawdę przypadek, bardzo niezwykły. Przyjechałam na plan. Jego rolę miał grać zupełnie inny aktor i trochę byłam zaskoczona, bo się okazało, że gra Ireneusz Czop. Nie znałam go. Nie oglądałam seriali z jego udziałem. Pamiętam, jak przyjechał, wesoły, fajny. Graliśmy sympatyczne małżeństwo. Po pierwszym dniu spędzonym na planie ktoś powiedział, że my to się znamy chyba lata. Popatrzyliśmy na siebie i mówimy: nie, my się dopiero dzisiaj poznaliśmy. Bardzo nam się miło ze sobą rozmawiało. Zakochałam się w nim w czwartym dniu, więc to była chyba taka miłość od pierwszego wejrzenia. Po dwóch tygodniach powiedziałam siostrze, że z nim to ja bym mogła konie kraść – opowiada Teresa Dzielska.
- Między nami było mnóstwo dobrych chwil, których nigdy nie zapomnę. Niestety patrzymy na życie w dwóch różnych kierunkach. Mamy różne priorytety. Podjęłam decyzję o rozstaniu. Teraz skupiam się na córce Mai. To co przeszłam, spowodowało, że otwieram się na drugiego człowieka, staram się nie pamiętać tego, co było złe, choć to niełatwe, patrzę w przyszłość z nadzieją i bez żalu – wyjaśnia.
Według aktorki prawdziwa miłość powinna polegać przede wszystkim na zaufaniu. - Miłość to wzajemna akceptacja, rozmowa, zrozumienie. Miłość to dojrzałość i mądrość – podkreśla Teresa Dzielska.
Aktorka przyznaje, że jako dziecko była strasznie kochliwa. Platonicznie zakochiwała się w każdym koledze swojego brata, który do niego przychodził. Walentynki to święto, które uwielbia. – Kiedy byłam w podstawówce Dzień Zakochanych zaczynał dopiero wchodzić do Polski. Wysyłaliśmy sobie w szkole wzajemnie z dziewczynami Walentynki. Potem obchodziłam je z chłopakiem, mężem, moją pierwszą miłością. Miałam też koszmarne trzy Walentynki, kiedy to przepłakałam cały dzień, ale w tym roku tak nie będzie. Będę się uśmiechać i spędzać ten czas z moją córcią i przyjaciółką – zaznacza Dzielska. – Będzie to święto zakochania w drugim człowieku – dodaje. Zdaniem aktorki bycie samą nie oznacza bycie samotną, - Nawet z drugim człowiekiem można być samotnym. Po raz pierwszy czuję, że jestem sama, ale nie samotna – kończy.
