Aksam Unia ciągle liczy się w walce o pierwszą "szóstkę" i taki cel stawiany jest przed zespołem. W pierwszej rundzie oświęcimianie więcej jednak stracili, niż zyskali.
Chociaż biało-niebiescy wygrali aż trzy z czterech gier o podwójną stawkę, to rywale - w przeciwieństwie do beniaminka - punktowali z ligową czołówką. Podopieczni Josefa Dobosza muszą więc gonić torunian, janowian i gdańszczan. Można pokusić się też o zbliżenie do przeżywającego kryzys Jastrzębia.
W ostatniej kolejce Aksam Unia została jednak brutalnie sprowadzona na ziemię przez Cracovię. "Pasy" rzuciły beniaminka na deski, zanim mecz w Krakowie jeszcze na dobre się nie rozpoczął. - Zanotowaliśmy falstart - twierdzi Josef Dobosz. - Uczulałem zawodników na uważną grę w defensywie. Zamiast myśleć przede wszystkim o swojej tercji, my tymczasem zapraszamy do niej rywala. Cracovia bezlitośnie potrafiła to wykorzystać i ustawiła mecz pod siebie - dodaje trener.
To już historia. Zostało osiem spotkań. Wszystko do zdobycia, ale i stracenia. Kluczowa dla beniaminka może okazać się przełamująca wygrana nad jednym z faworytów do medali. A z takim rywalem Aksam Unia gra podczas weekendu. Dziś z Zagłębiem, a w niedzielę z Tychami.