Oświęcim był jedną z aren fazy eliminacyjnej, gdzie swoje mecze rozgrywała grupa A. Druga grupa rozgrywała mecze w Nowym Targu. Do półfinału premiowano po dwa najlepsze zespoły z każdej z grup.
Wiadomo było, że faworytem do wygrania oświęcimskiej grupy byli tyszanie. Tak się też zresztą stało. O drugie premiowane awansem miejsce bój miały stoczyć Unia Oświęcim z JKH GKS Jastrzębie. Los skojarzył obie te drużyny już w pierwszym meczu turnieju. Oświęcimianie przegrali 4:7, choć prowadzili już 2:0.
Oświęcimianie fazę zasadniczą ograli dwoma „piątkami”, ale na mistrzostwa Polski zasilili się kilkoma graczami z SMS. Zatem w mistrzostwach Polski kadra była szeroka.

- Niestety, w weekend poprzedzający inaugurację mistrzostw Polski chłopcy ze „szkółki” grali swoje mecze na zapleczu polskiej ekstraklasy i za południową granicą. Mieli raptem kilkadziesiąt godzin na odpoczynek przed turniejem – zwraca uwagę Witold Magiera, trener oświęcimian. - Końska dawka meczów odbiła się na zawodnikach. Można było dostrzec, że z każdą minutą meczu przeciwko Jastrzębiu nasi chłopcy słabli. Rywale odwrócili bieg wydarzeń na lodzie.
Turniej mistrzowski jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a oświęcimianie znaleźli się z arcytrudnym położeniu. Mecz z Legią Warszawa był formalnością (11:2), bo to była najsłabsza ekipa turnieju, ale jak wygrać z głównym faworytem, czyli Tychami, i to trzema golami, żeby awansować do strefy medalowej?
- Chcieliśmy przede wszystkim wygrać, bez odliczania goli. Jednak kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu meczu z Tychami, straciliśmy przypadkowego gola, a właściwie samobójczego – przypomina trener Magiera. - Nieustannie los był przeciwko nam. Wprawdzie chłopcy walczyli do końca, ale było im bardzo trudno. Ostatecznie przegraliśmy 0:3 i do półfinału awansowały Tychy i Jastrzębie.

Gdyby na finiszu ligi oświęcimianie pokonali Naprzód Janów, wtedy to janowianie trafiliby do oświęcimskiej grupy w mistrzostwach Polski. Oczywiście nikogo nie wolno lekceważyć, ale janowianie byliby zapewne łatwiejszym rywalem do przejścia od Jastrzębia, zwłaszcza w czasie, kiedy mieli jeszcze „ciężkie” nogi.
- Na końcowy wynik turnieju składa się wiele wypadkowych, a jakoś wszystko było przeciwko nam. To cud, że ten rocznik przystąpił do ligowych zmagań, bo udział stał pod sporym znakiem zapytania. Jakoś ograliśmy ligę. Przed ostatnim meczem ligowym w Nowym Targu mieliśmy szansę nawet na drugie miejsce. Skończyło się na piątym, co ułożyło grupy w mistrzostwach Polski tak, a nie inaczej. W sporcie trzeba umieć przyjmować porażki – podkreśla trener Magiera.

W młodzieżowym hokeju w Oświęcimiu z wicemistrzostwa Polski juniorów starszych może się cieszyć pięciu oświęcimian, ale...w barwach Polonii Bytom. Oświęcim po raz pierwszy od 20 lat nie miał drużyny juniora starszego.
W nowym sezonie UKH Unia zamierza zgłosić drużynę na zaplecze seniorskiej ekstraklasy, gdzie – juniorzy starsi i młodsi – będą mogli łapać dodatkowe minuty w dorosłym hokeju, bo zwłaszcza w juniorach młodszych rozgrywki ligowe są kadłubowe. Chłopiec „pukający” do dorosłego hokeja musi jak najwięcej grać. A jak ma to zrobić, skoro w juniorach młodszych rozegrano w lidze raptem 14 kolejek przed mistrzostwami Polski? Z drugiej strony zawodnicy z SMS nie mają czasu na regenerację i wspólny trening przed najważniejszymi meczami w sezonie. Czy ktoś o tym myśli, układając terminarz?
