Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julia nie żyje. Nikt nie odpowie za jej śmierć?

Maria Mazurek
Andrzej Banas
11-latka zginęła na przerwie w szkole językowej, pod kołami tira. Policja umorzyła dochodzenie. Rodzice: Niech inni usłyszą nasz apel.

Minęło 7 miesięcy i 16 dni odkąd na drodze w Michałowicach pod Krakowem Małgorzata Szwajda dostała zastrzyk uspokajający. Po to, żeby znieść widok swojego jedynego dziecka leżącego w kilku kawałkach pod kołami tira.

Święta na grobie
Czas nie wyleczył ran. List, który wysłali do nas rodzice 11-letniej Julki, zaczyna się od słów: „Po miesiącach szoku zaczęło do nas docierać, co się stało. Terapia tylko maskuje przenikający ból. Przestaliśmy pracować zawodowo, sprzątać, gotować, prawie nie śpimy, a najbliższe święta spędzamy na grobie naszej Julusi”.Z tego letargu Szwajdów wybudza tylko jedna myśl, jeden cel: żeby ostrzec innych rodziców. „Przeraża nas kraj, w którym żyjemy. Policja umorzyła dochodzenie z powodu braku osób odpowiedzialnych za pozostawienie bez opieki dzieci w trakcie lekcji angielskiego” - piszą.

Dramatyczny apel

Większości rodziców, jak twierdzą Szwajdowie, nie przyszłoby do głowy, że posyłając dziecko na zajęcia pozalekcyjne do prywatnych szkół narażają je na niebezpieczeństwo. Wydaje się oczywiste, że zostawiają je pod opieką opiekunów. Oni też tak myśleli.Tymczasem Julia na przerwie, o której istnieniu rodzice nie wiedzieli (nie widniała w grafiku), wyszła do sklepu i zginęła.- Chcemy doprowadzić do tego, by również prywatne szkoły podlegały pod kuratoria oświaty. I żeby miały zapisane w umowie, że biorą za powierzone im dzieci odpowiedzialność - tłumaczą rodzice dziewczynki. Nikt ze szkoły językowej nie przyszedł nawet na pogrzeb Julii. Od nikogo z nich Szwajdowie nie usłyszeli „przepraszam”.

Opieka, ale do granic

Rzeczywiście, obecnie szkoły językowe nie podlegają pod nadzór kuratorium. A to, według właściciela placówki w Michałowicach, oznacza, że... Julia wcale nie była pod ich opieką. Dla prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, adwokata, byłego ministra sprawiedliwości, sprawa nie jest tak oczywista: - Szkoły niepodlegające pod kuratorium też mają obowiązek zapewnienia małoletnim opieki. Tyle że ten obowiązek ma swoje granice i zależy m.in. od wieku dziecka. W tym przypadku odpowiedzialność karna opiekuna rzeczywiście może być wątpliwa - zastanawia się prawnik. Tej odpowiedzialności nie doszukała się policja powiatowa w Krakowie, która prowadziła dochodzenie w sprawie narażenia dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo. I je umorzyła.

W uzasadnieniu czytamy m.in., że niebezpieczeństwo nie było „bezpośrednie” i że trudno przypisać odpowiedzialność za śmierć dziecka jednej osobie. Michał Korzonek, rzecznik policji powiatowej w Krakowie: - Wina, w sensie karnoprawnym, powinna mieć swoje uzasadnienie w kodeksie. Nasi policjanci tego uzasadnienia się nie dopatrzyli. Jeśli rodzice czują się pokrzywdzeni, mogą złożyć zażalenie. Wątpliwości co do tego, czy policyjne dochodzenie było przeprowadzone prawidłowo, ma adwokat z Krakowa Marcin Gałuszka, były prokurator: - Mam ograniczoną wiedzę o sprawie, ale już widzę, że to uzasadnienie się kupy nie trzyma. Myślę, że policjanci podeszli do sprawy bardzo formalnie - stwierdza. - To pokłosie zmian w procedurze karnej, przez które policja prowadzi większość dochodzeń bez nadzoru prokuratury - mówi. I dodaje: - Po ludzku logiczne jest, że jeśli się wysyła dziecko na wyjazd czy zajęcia pozalekcyjne, oczekuje się, że będzie miało zapewnioną opiekę. Ja bym tak tego nie zostawił.

Porządek moralny
Na inny aspekt sprawy zwraca uwagę ks. Andrzej Augustyński, pedagog prowadzący stowarzyszenie dla dzieci Siemacha. - Sprawa ma swój porządek prawny i porządek moralny, które nie są tym samym. Nie wiem, czy właściciele tej szkoły są winni w świetle prawa, ale wiem, że powinni wyrazić żal, stanąć przed rodzicami i mieć odwagę powiedzieć im: „Przepraszamy” - mówi ks. Augustyński. - Sądzę, że tym rodzicom, którzy przeżywają największą życiową tragedię, mogłoby to pomóc dużo bardziej, niż zakończenie sprawy w sądzie. To, jak ta sprawa się potoczyła, obnaża naszą społeczną miernotę - uważa kapłan. Takie przeprosiny nie zwrócą jednak Szwajdom dziecka. „Straciliśmy sens życia” - piszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska