Kowalczyk zajęła w nich dopiero 48. miejsce (na 59 startujących, do ćwierćfinału kwalifikowało się 30 najlepszych), a do najszybszej zawodniczki, Norweżki Ingvild Flugstad Oestberg, straciła 15,61 sekundy. Na dystansie 1200 metrów to przepaść.
Polka ostatnio nie występowała w PŚ, po zakończonym 6 stycznia Tour de Ski startowała jedynie w narciarskich maratonach: szwajcarskiej La Diagoneli (55 km) i włoskiej Marcialondze (70 km). Zajęła w nich 9. i 6. miejsce. Ten drugi bieg odbył się w ostatnią niedzielę, co też mogło mieć wpływ na słaby wynik Kowalczyk w Drammen. Co nie zmienia faktu, że ten sezon to dla niej droga przez mękę, a końca kryzysu nie widać.