Grabara jeszcze chwilę temu miał opinię wyszczekanego młodzieńca. Zapracował sobie na tę łatkę utarczkami na Twitterze i słowami wypowiedzianymi w ostrych wywiadach. Startował przecież do Tomasza Hajty, pisząc by "nie grał szefa", śmiał się z poziomu polskiej ekstraklasy, a Seweryna Kiełpina, ówczesnego bramkarza Wisły Płock określił przedstawicielem "kwiatu bramkarstwa". Równie niepokorny za czasów kariery Zbigniew Boniek już wtedy, a było to pięć lat temu apelował do Grabary, by się wyciszył: - Na mój gust to lepiej mówić mniej, szczególnie gdy ma się... naście lat i wszystko przed Tobą - pisał prezes PZPN.
Pięć lat temu Grabara nie znaczył w seniorskiej piłce nic. Był juniorem Liverpoolu po transferze z akademii Ruchu Chorzów. Zastanawiał się, jak pokierować karierą, by kiedyś rzeczywiście stanąć między słupkami w The Reds. Odszedł na wypożyczenia: najpierw do Huddersfield, potem do duńskiego Aarhus. Dziś mimo ledwie 23 lat jest czołowym zawodnikiem tamtejszego mistrza, FC Kopenhagi. We wtorkowy wieczór przeszedł do historii polskich występów w Lidze Mistrzów, broniąc karnego jako piąty - po Dudku, Borucu, Fabiańskim i Szczęsnym. Na linii zatrzymał Riyada Mahreza z City.
W ogóle to debiutancki dwumecz Grabary w Lidze Mistrzów wywarł ogromne wrażenie. Polak mimo pięciu wpuszczonych bramek na Etihad (nie zawinił przy żadnej z nich) zebrał masę pochwał. W rewanżu zachował za to czyste konto. Nasz człowiek w masce, chroniącej twarz po nieprzyjemnym urazie, jest dzisiaj jednym z trzech najpoważniejszych kandydatów do kadry na Mundial. - Grabara po dzisiejszym spotkaniu może czuć się lekko „zakatarzony” - komentował wczoraj ekspert Polsatu Sport, Wojciech Kowalewski.
Czesław Michniewicz występ Grabary z City obejrzał w Arłamowie, gdzie zebrał się wraz ze swoim sztabem na zgrupowanie przed turniejem. To właśnie ten selekcjoner dał zadebiutować 23-latkowi w seniorskiej kadrze, a wcześniej miał go pod sobą w młodzieżówce.
Jeśli założymy, że Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski są pewniakami do powołania to Grabara walczy o ostatnie miejsce z Bartłomiejem Drągowskim, Radosławem Majeckim czy Rafałem Gikiewiczem. Na dziś jest faworytem tego wyścigu. Decyzja zapadanie dopiero w listopadzie, chwilę przed meczem towarzyskim z Chile.
