https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamila z Chrzanowa chce zostać żołnierzem

Sławomir Bromboszcz
Służba dla ojczyzny to już nie tylko domena mężczyzn. Na wstąpienie do armii coraz częściej decydują się kobiety, tak jak Kamila Milczek.

27-letnia Kamila Milczek z Chrzanowa chce zostać żołnierzem zawodowym. Marzy jej się służba w jednostce desantowej, ma już na swoim koncie kilka skoków spadochronowych. - Świadomość, że można połączyć pracę z pasją, jest niesamowita - podkreśla.

W dążeniu do celu wspiera ją rodzina i przyjaciele. Najważniejszym momentem, jaki do tej pory przeżyła w wojsku, było złożenie przysięgi, wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego i wzrok najbliższych skierowany na nią podczas ślubowania. - Od tamtej pory stałam się żołnierzem. Te wszystkie chwile przyprawiały mnie o gęsią skórkę - wspomina z uśmiechem.

Pierwszy dzień w koszarach to był prawdziwy chrzest bojowy. Rekruci w popłochu przechodzili z jednego punktu do następnego, odbierając elementy wyposażenia. Było dużo wrzasków, czuć było dyscyplinę. To właśnie wtedy przekonała się, co ją czeka. - Pierwsze wrażenie było dość szokujące - podkreśla. Nie był to jednak jej pierwszy kontakt z wojskiem. Wcześniej uczęszczała do liceum o profilu wojskowo-językowym w Tymbarku. Od młodzieńczych lat w jej głowie tlił się pomysł noszenia na ramieniu biało-czerwonych barw. Później nad swoją sprawnością fizyczną pracowała studiując na krakowskim AWF-ie, gdzie poznała męża, Łukasza.

Kurs przygotowawczy do pracy zawodowego żołnierza odbywa w Toruniu. Jak podkreśla 27-latka, przyzwyczajenie się do życia w koszarach wymaga czasu. Największym problemem jest odcięcie od świata zewnętrznego. W końcu oswoiła się z nową sytuacją i zaprzyjaźniła z towarzyszkami broni.

Panie w wojsku nie mogą liczyć na taryfę ulgową, są tak samo traktowane jak mężczyźni. - Parametry są oczywiście proporcjonalnie niższe. Panie wykonują jednak te same ćwiczenia co mężczyźni - tłumaczy podpułkownik Andrzej Bandoła z Wojskowej Komedy Uzupełnień w Oświęcimiu.

Zdaniem Kamili Milczek, obie płci doskonale się uzupełniają. Kobiety są lepszymi negocjatorami, mają większą empatię, natomiast mężczyźni lepiej sprawdzają się w zadaniach typowo siłowych.

Mundury kobiet niczym nie różnią od męskich i np. drobniejsze panie mają czasem problem z doborem odpowiedniego rozmiaru. Jej koleżanka otrzymała za duże o trzy rozmiary buty, jednak przyznała się do tego dopiero po tygodniu służby. Wcześniej wypychała je skarpetkami. W końcu jednak otrzymała swój rozmiar.

W koszarach dzień rozpoczyna się od pobudki o 5.30. Później jest poranna zaprawa, na którą składa się bieganie i ćwiczenia siłowe. Następnie chwila czasu na toaletę i śniadanie. Obowiązkowo rano, jak i po południu, jest apel, przywitanie z dowódcą i podanie zamierzeń do zrealizowania w ciągu dnia. - Wszystko to dzieje się na wysokich obrotach, wśród wydawanych komend i dyscypliny - podkreśla Kamila Milczek.

Pierwszy miesiąc szkolenia to spora dawka wiedzy teoretycznej. Okres szkolenia jest bardzo intensywny, nie ma czasu na odpoczynek. W kolejnych miesiącach wiedzę sprawdza się na poligonie, od wczesnego ranka do późnych godzin popołudniowych.

Czasu wolnego w wojsku praktycznie nie ma. Można do niego zaliczyć wieczorną toaletę i chwilę na pościelenie łóżka. O 21.30 rozlega się dźwięk trąbki w koszarach. To pora, by iść spać. - Podążam dalej za marzeniami, by wkrótce móc założyć mundur wymarzonej jednostki wojskowej - kończy chrzanowianka.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ten piękny uśmiech, zgrabna, piękna sylwetka. Chyba ona.
k
kar-tofel
Bo to jest to, do czego wojsko jest!
k
krk
bedzie latwiej robic "skoki" na lewo -pochybac sobie
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska