MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kara pod publikę

Tadeusz Pieronek
archiwum
To jest niewątpliwie problem wrażliwości moralnej. Mordować ścinając głowy, używając topora, gilotyny, powroza, zastrzyków, pistoletu, śmiercionośnego gazu, czy uznać, że człowiek wobec człowieka nie posiada prawa dysponowania ludzkim życiem.

Historia sprzyja poglądowi, że zabicie zbrodniarza jest najlepszym rozwiązaniem, bo już więcej nie będzie zabijał. Czy to rozwiązuje problem przestępczości? Czy rzeczywiście srogość kary za zbrodnię daje pożądane rezultaty i uwalnia świat od podobnych przypadków w przyszłości? Okazuje się, że nie.

Zbrodnia jest niewątpliwie złem, jednym z najbardziej jaskrawych przestępstw moralnych, naruszających istotne i z gruntu podstawowe prawo człowieka do życia. Ale czy kara śmierci za takie przestępstwo jest rzeczywiście lekarstwem, pozwalającym ustrzec ludzi od podobnych zbrodni w przyszłości? Chyba nie. Zwraca się uwagę, że kara musi być proporcjonalna do zła zawartego w zbrodni. Słusznie. Ale pozostaje pytanie, w jakich wymiarach ma się zawierać ta proporcja?

Cóż można powiedzieć o szkodach, jakie wynikają ze zbrodni w stosunku do ludzi, zwłaszcza najbliższych mu osób, które przez całe życie będą cierpieć brak bliskich sobie osób, możliwości rozwoju siebie, swoich rodzin, układów towarzyskich społecznych i gospodarczych? To nie są koszta dające się przeliczyć na kwoty, procenty czy prestiż.

Cóż z tego, że kara śmierci zabójcy spowoduje jego fizyczne wyeliminowanie ze społeczeństwa, skoro zasiana przez niego idea walki o swoje, przez przemoc, nie zostanie skompromitowana w społeczeństwie, przez wykazanie, że siła fizyczna, nacisk psychiczny, użycie innych dostępnych środków przymusu, nie zyska w społeczeństwie uznania jako właściwy sposób życia na co dzień?

Kto jako tako świadomie przeżył ostatnie dziesiątki lat, zwłaszcza okres hitlerowskiej okupacji, a następnie czasy komunistycznego zniewolenia, nie może mieć wątpliwości, że rewolwer przystawiony do głowy nie jest w stanie rozstrzygnąć losów świata. To właśnie ta metoda uświadomiła współczesnemu społeczeństwu, że nie tędy droga. Kościół katolicki przeszedł długą ewolucję w ocenie kary śmierci. Dopuszczał ją w obronie tych, którym bez winy chciano odbierać życie.

Społeczeństwa, struktury władzy nie miały środków, by zabezpieczyć się przed niebezpieczeństwem ze strony agresorów. Nadszedł jednak czas, w którym państwa, zwłaszcza współczesne państwa demokratyczne, dysponują wystarczającymi środkami izolacji zbrodniarzy i w konsekwencji skutecznej ochrony społeczeństwa przed nimi. Kara śmierci traci w tych warunkach sens. Każdemu, nawet zbrodniarzowi, trzeba dać szansę ochrony jego ludzkiej godności, bo to jest wartość niezbywalna.

Zdumiewa stanowisko polityków, opowiadających się za wartościami chrześcijańskimi, u których pierwsze miejsce zajmuje ochrona życia, każdego życia ludzkiego, ale dla celów politycznych i przypodobania się opinii publicznej, sterowanej brakiem szacunku dla najwyższych wartości ludzkich - z jednej strony deklarują przynależność do Kościoła katolickiego, a równocześnie zastrzegają sobie, że w sprawie stosowania kary śmierci mają swoją niezależną politykę.

Niezależną od kogo? No oczywiście. Bóg się nie liczy. Liczy się partia i władza.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię kandydatek!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska