- Lepiej późno niż wcale - przyznaje pani Józefa z Dulowej koło Karniowic, opiekunka księdza, która była przy nim do ostatnich chwil. Jak inni parafianie i przyjaciele byłego proboszcza, nie może zrozumieć, dlaczego ks. Fijałek od razu nie został pochowany zgodnie ze swoją wolą, tylko na cmentarzu.
Budowa kurhanu rozsławiła niewielką parafię karniowicką w całej Polsce. Wszystko za sprawą charyzmatycznego ks. Stanisława Fijałka, który przekonywał wiernych, że od tradycyjnego grzebania zmarłych w ziemi lepsza jest tanatopraksja, czyli zabieg mumifikujący ciało po śmierci, który podpatrzył w Chicago. Właśnie ten pomysł wzbudził kontrowersje.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że kuria od początku nie pochwalała budowy kopuły - mówi pani Józefa. Była zaskoczona, gdy dwa miesiące po śmierci kapłana chrzanowski sanepid wydał zgodę na ekshumację zwłok proboszcza i przeniesienie go z cmentarza komunalnego do kurhanu. Wnioskował o to, za zgodą krakowskiej kurii, nowy proboszcz parafii w Karniowicach, ks. Krzysztof Matuszczyk.
- Kardynał Dziwisz zmienił zdanie. Niech wola duchownego z Karniowic zostanie dopełniona - mówi krótko ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy krakowskiej kurii. - Tego chcieli wierni, tego chciał ksiądz Fijałek - dodaje ks. Matuszczyk. Jeszcze w marcu ks. Robert Nęcek twierdził, że w testamencie księdza Fijałka nie było słowa o rodzaju pochówku. Był za to zapis w załączniku do testamentu, w którym duchowny prosił o pochówek w kurhanie.
- Jeszcze za jego życia ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, przychylił się do ostatniej woli księdza Fijałka, jednakże pod pewnym warunkiem - tłumaczył rzecznik Nęcek. - Ksiądz musiał się zgodzić na pośmiertną kremację ciała - podkreślał. Twierdził, że ks. Fijałek nie dał jednak w tej sprawie jednoznacznej odpowiedzi. To zaważyło wówczas na negatywnej decyzji kardynała Dziwisza. Teraz władze kościelne zmieniły zdanie. Zezwoliły na kremację i przeniesienie szczątków kapłana do kurhanu.
Stanisław Fijałek rozważał możliwość kremacji, ale traktował ją jako ostateczność. Propagował bardziej niecodzienny sposób pochówku, wykorzystujący technikę mineralizacji ciał zmarłych. W stworzonym przez niego kurhanie ciało człowieka miało być poddawane procedurze osuszania i wypełniania układu krwionośnego oraz limfatycznego specjalnymi substancjami chemicznymi.
Dzięki temu w ciągu kilku lat miało ulec mumifikacji. Ta koncepcja była jednak nie do przyjęcia dla jego kościelnych przełożonych. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie wprowadzona w życie - na razie w kurhanie pochowanych jest 10 osób. Wszystkie jednak zostały wcześniej poddane kremacji. Rodzina żadnego ze zmarłych nie zdecydowała się na tanatopraksję.