Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Basz rozpędził „lambo”

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Karol Basz na torze Imola, jako kierowca lamborghini w barwach zespołu Antonelli Motorsport
Karol Basz na torze Imola, jako kierowca lamborghini w barwach zespołu Antonelli Motorsport Fot. ACI
Wyścigi samochodowe. - Wrażenia z jazdy są niesamowite. Czekam, aż znowu wsiądę do tego auta, dreszczyk emocji pojawia się od razu - mówi Karol Basz o lamborghini huracanie.

Krakowianin, znakomity kierowca kartingowy, wjechał do świata naprawdę szybkich samochodów. Ponad 600-konne lamborghini prowadzi podczas mistrzostw Włoch aut klasy GT, za nim pierwsza runda na torze Imola.

- Jeszcze trochę brakuje mi przejechanych kilometrów, ale OK... Jestem pod wrażeniem tego, jakie pokazałem tempo w tych zawodach - uśmiecha się Basz. - Po dwóch wygranych treningach myślałem, że na tym koniec, ale w „czasówce” na ostatnim okrążeniu uzyskałem najlepszy czas. Zdobyłem w ten sposób moje pierwsze pole position w wyścigach samochodowych - i to jeszcze jadąc takim autem - mówi z dumą.

Samochodem dzieli się z dawnym kolegą z kartingu, Japończykiem Takashim Kasai, podczas wyścigów następuje zmiana na fotelu kierowcy. Nie tylko na tym polega jednak jazda na wspólny rachunek. Do drugiego z wyścigów na Imoli polsko-japońska załoga musiała startować z ostatniego pola, bo Kasai nie dotarł na kwalifikacje... - Miał egzamin w szkole w Anglii i spóźnił się na samolot - wyjaśnia Karol. - W wyścigu jednak sporo awansował, a gdy ja wsiadłem do auta, też pojechałem bardzo szybko.

Efekt: 3. miejsce, pierwsze podium Basza w mistrzostwach Włoch. Szansa była na nie już w pierwszym wyścigu, bo Karol był do 13. okrążenia jego liderem. Sędziowie uznali jednak, że popełnił falstart, dostał karę (przejazd przez aleję serwisową z ograniczoną prędkością), potem i Kasai miał kłopoty; ostatecznie zajęli 6. miejsce.

- Jest dobrze, nie chcę zapeszać, ale tempo mamy fantastyczne - ocenia Polak debiutancki weekend w „lambo”. - W środę czekają mnie jednodniowe testy w Misano. To tor, którego nie znam, a odbędzie się na nim kolejna runda, w pierwszy weekend czerwca.

Teraz krakowianin jest w belgijskim Genku, gdzie odbywają się zawody kartingowe, m.in. w ramach Akademii FIA. - Startują w nich zawodnicy w wieku 11-13 lat, ja pomagam Marokańczykowi Zanfariemu - wyjaśnia Basz.

Jego najbliższe kartingowe plany to druga runda mistrzostw Europy w klasie OK. Po pierwszej, we włoskim Sarno, Polak jest czwarty. W drugi weekend czerwca będzie ścigał się w Hiszpanii, na torze Fernando Alonso (taką nazwę nosi obiekt, należący do słynnego kierowcy Formuły 1).

Przez cały ten sezon krakowianin ma przeplatać jazdę kartami z wyścigami lamborghini. Z siedmiu rund mistrzostw Włoch GT opuści jedną (przedostatnią), która pokrywa się z mistrzostwami świata w kartingu. Basz, czempion z 2015 roku, jest aktualnym wicemistrzem.

[email protected]

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karol Basz rozpędził „lambo” - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska