Monika Kobylińska (kapitan): - Zwycięstwo było w naszych zasięgu. Na pewno w pierwszej połowie nie wyglądało to tak jak chciałyśmy. (...) Przyznaję, że Dunki i Niemki były poza naszym zasięgiem. Inne spotkania wygrałyśmy, a z Rumunią było bardzo blisko. To pokazuje, że poczyniłyśmy postępy. Jestem dumna z naszego zespołu. (....) Nie jest tajemnicą, że w takich państwach jak Dania i Norwegia piłka ręczna cieszy się większą popularnością niż w Polsce. Tam gdy jedna piłkarka wypada ze składu to na jej miejsce pojawia się inna, która zapewnia taką samą jakość. Dalej chciałabym pracować z tym samym sztabem szkoleniowym. Wierzę, że ta ekipa może jeszcze dużo osiągnąć.
Arne Senstad (trener reprezentacji Polski): - Myślę, że mogliśmy nawiązać walkę z Rumunkami. Zabrakło nam koncentracji w ostatnim meczu. Dlatego nie wykorzystywaliśmy szans z kontrataków. Za dużo było kombinacji, kozłowania, zamiast prostych podań. (...) W meczach z Japonią i Serbią nie widać było braku doświadczenia. Po wynikach Japonii widać jak silny to zespół, dlatego doceniam to zwycięstwo. Wygrana z Serbią nie przyszła nam łatwo. Z kolei Niemcy i Dania to drużyny poza naszym zasięgiem. Z Rumunią pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować na równi. Powoli zbliżamy się do najlepszych zespołów. Z drugiej strony mamy trochę rzeczy do poprawy. Musimy wykonać jeszcze więcej pracy, aby walczyć na światowym poziomie.
Nie mamy wielkich gwiazd w zespole, ale potrafimy jako całość grać dobrą piłkę ręczną. To są pozytywne rzeczy, na których się skupiam. Zbieraliśmy doświadczenie od kilku lat. W tym turnieju nie mieliśmy jednak w kadrze wystarczającej liczby zawodniczek, grających na odpowiednim poziomie. Karolina Kochaniak-Sala reprezentuje wszystko, czego oczekuję i utożsamiam z walką, z piłką ręczną. Jest przebojowa, bez respektu dla rywalek. Monika Kobylińska gra na podobnym poziomie. Potrzebujemy jednak zestawić drużynę z wielu takich piłkarek.
Karolina Kochaniak-Sala: - Mogłyśmy ukąsić Rumunki, ale musiałybyśmy wystrzec się błędów, które przydarzyły się w ważnych momentach. One towarzyszyły nam przez cały mecz. I często były niewymuszone. W innych sytuacjach zawodziła skuteczność. Czuję niedosyt z powodu braku awansu do ćwierćfinału. Nigdy bardziej nie wierzyłam w drużynę jak w tym turnieju. Drużyna też uwierzyła, że potrafi, że może, że jesteśmy drużyną, a nie grupą, która spotyka się co jakiś czas. Wiem jednak, że wyniki nie przekonują.
