Kilka tygodni temu pierwsi pisaliśmy o kontrowersjach związanych z decyzją urzędników, którzy na Rynku nie pozwolili kobiecie grać na katarynce. Miasto tłumaczyło, że nie wydało zgody na występy, gdyż artystów w tym miejscu jest już zbyt wielu. - Nie dopuszczono mnie nawet do komisji weryfikacyjnej, przed którą inni mieli szansę zagrać. Tylko główny plastyk miasta ocenił wygląd katarynki oraz mój strój - żaliła się wówczas kataryniarka Karolina Dudzic.
Urzędnicy bronili się, że dziewczyna na katarynce odtwarza jedynie muzykę, a nie jest jej autorką, dlatego uznano tę działalność za nieartystyczną i sprawę przekazano pod ocenę głównego plastyka miasta. To on rozpatruje sprawy osób prezentujących kostiumy historyczne. Kataryniarka nie zrezygnowała jednak z walki o możliwość występowania w centrum miasta. Ostatecznie zgodę dostała, ale jako miejsce gry wskazano jej pl. Szczepański. Z końcem września wygasła jednaj jej umowa na zajmowanie jednego metra kwadratowego powierzchni. Złożyła nowy wniosek o możliwość gry na Rynku Głównym, tym razem tylko w weekendy.
- Rozpoczął się rok akademicki i mam mniej czasu, jednak całkowicie nie chciałabym zrezygnować z grania. Nie dostałam jeszcze odpowiedzi z urzędu - mówiła Dudzic. Wczoraj z zapytaniem o dalsze losy katarynki w Krakowie zwróciliśmy się do miejskich urzędników. Jacek Stokłosa, główny plastyk miasta potwierdził, że wydał już pozytywną opinię w kwestii stroju kataryniarki.
- Uważam, że gra na katarynce ma swój klimat i jest dla niej miejsce na Starym Mieście - stwierdza Stokłosa. Dodaje, że trzeba przemyśleć kwestię lokalizacji katarynki, gdyż instrument jest pokaźnych rozmiarów i nie może utrudniać przemieszczania się w centrum miasta. Kilka godzin później Wydział Informacji, Turystyki i Promocji Miasta przekazał nam, że wniosek kataryniarki został rozpatrzony pozytywnie.
- Wcześniej decyzja była odmowna, bo na Rynku występowało wielu artystów, którzy wnioski złożyli wcześniej. Obecnie gra na katarynce nie koliduje z pozostałymi formami działalności artystycznej - informuje Filip Szatanik z Urzędu Miasta.
Dodaje, że w przyszłym sezonie, jeśli kataryniarka złoży podanie odpowiednio wcześnie, nie powinno być problemów z uzyskaniem pozwolenia.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!