Jego sprawę warunkowo umorzono na rok próby. Musi jeszcze zapłacić za zniszczenia 1761 zł. Sędzia Monika Prokopiuk zauważyła, że oskarżony w świetle prawa jest osobą niekaraną. Miał wyroki, ale już uległy zatarciu.
Wiadomo, że razem z nieustalonym do dziś wspólnikiem w 2013 r. pomalował farbą w sprayu pawilon handlowy przy ul. Siemaszki. Gdy go ujęto w pościgu miał też przy sobie maczetę. Wtedy puszczono go wolno.
Miesiąc później 27-latek dokonał zabójstwa przy ul. Żywieckiej. 23 - letni Łukasz Dz. sympatyk Wisły Kraków zginął wtedy od ciosu maczetą. Sprawca prawie odrąbał mu rękę. Krwotok był tak masywny, a obrażenia tak poważne, że pokrzywdzony zmarł.
Nim operacyjne doniesienia na temat sprawcy udało się przełożyć na praktyczne działania prokuratury choćby w postaci listu gończego to podejrzewany o tę zbrodnię Wojciech L. przepadł bez śladu. Dziś już wiadomo, że uciekł do Wielkiej Brytanii.
Tak jak po cichu zniknął przed laty tak samo w połowie 2017 r. wrócił do Polski i pojawił się w prokuraturze ze swoim obrońcą. Z informacji wynika, że krakowski sąd 18 września 2017 r. uchylił zastosowany jeszcze w 2013 r. środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego i zastosował wobec podejrzanego poręczenie w kwocie 80 tys. zł . Tę sumę Wojciech L. już wpłacił. Kibola już przesłuchano, składa wyjaśnienia i przyznaje się do udziału w zajściu. Dalszych szczegółów jego relacji prokuratura nie zdradza.
Podejrzany deklarował, że będzie się stawiał na każde wezwanie. Na razie dotrzymuje słowa. Za zabójstwo grozi mu dożywocie. Prokuratura informuje, że akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi L. w tej sprawie do sądu trafi jeszcze w tym półroczu.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski