Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca, który zabił na pasach dwie kobiety, trafił do aresztu

Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Sipika-Ponikowska
Kierowca, który w Olkuszu zabił na pasach dwie kobiety, usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Pięciu rannych i dwóch zabitych. To tegoroczny bilans w powiatach olkuskim i chrzanowskim.

Na ul. ks. Gajewskiego w Olkuszu leży przy drodze czerwony tulipan i pali się znicz. Olkuszanie nadal nie mogą zapomnieć o kobietach, które zginęły w tym miejscu na pasach. Początek 2017 r. jest niespokojny dla pieszych. Tylko w powiecie olkuskim i chrzanowskim pięć osób zostało rannych, a dwie zabite.

Nie dotarły do kościoła
63-latek, który 9 marca potrącił dwie kobiety i uciekł z miejsca zdarzenia, przyznał się do winy i usłyszał już zarzuty. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt na trzy miesiące. Obecnie mężczyzna przebywa w Zakładzie Karnym w Wadowicach. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Był pogodny dzień, ok. godz. 15.30. Ludzie wracali z pracy, szli na zakupy. Dwie siostry, 67-latka i 82-latka wybrały się do kościoła. Niestety, nie dotarły na miejsce. Kiedy przechodziły przez ulicę, wjechał w nie jadący od strony obwodnicy volkswagen lupo. Uderzenie było tak silne, że jedna z ofiar przeleciała nad autem, druga z impetem uderzyła w przednią szybę. Kierowca nie zatrzymał się, nie pomógł kobietom. Po prostu odjechał.

- Widziałam to. To było straszne. Te panie wyleciały w powietrze jak manekiny… Początkowo nie docierało do mnie, co w ogóle się dzieje wokół mnie. Dopiero, kiedy usłyszałam syreny alarmowe karetki, dotarło do mnie, jak potworny to wypadek - opowiada kobieta, która była jednym ze świadków zdarzenia.

- Strasznie to wyglądało. Kobiety zostały już zabrane przez karetkę, ale były tam porozrzucane buty, torebki, ubrania. Widziałem w swoim życiu dużo, ale czegoś takiego nigdy - mówi jeden z kierowców, który jechał tamtędy zaraz po wypadku.

Nie miał prawa jazdy
Około 1,5 godziny późnej udało się namierzyć kierowcę. Wśród gapiów był zdenerwowany mężczyzna, który powiedział policji, że wie, czyj to był samochód. Na miejscu wypadku znaleziono też tablice rejestracyjne. Policja zatrzymała 63-letniego mieszkańca Olkusza. Mężczyzna przyznał się do winy. Okazało się, że nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Prawo jazdy stracił 30 lat temu, bo był pod wpływem alkoholu.

- Zatrzymany tłumaczył, że nie starał się wcześniej odzyskać prawa jazdy z uwagi na stan zdrowia. Ma niedowład lewej strony ciała - tłumaczy Krystyna Durałek, prokurator rejonowy z Olkusza. Jednak dzień przed wypadkiem 63-latek kupił auto, bo chciał się zapisać na prawo jazdy. Samochód miał automatyczną skrzynię biegów, żeby wygodniej było je prowadzić. - Mężczyzna twierdzi, że nie zauważył, że kogoś potrącił. Zorientował się dopiero, kiedy zaparkował samochód - relacjonuje prokurator.

Wiele pytań bez odpowiedzi
Olkuszanie mają jednak sporo wątpliwości. - Widziałem, jak policja zatrzymała sprawę. To staruszek o kulach, który ma problem z chodzeniem. Ledwo mógł wsiąść do auta. Jakoś trudno mi uwierzyć, że to on kierował - relacjonuje świadek. - Poza tym auto nie było na olkuskich numerach, tylko na śląskich. Człowiek nie może się ruszać, a pojechał kupić samochód na Śląsk? - wątpi nasz rozmówca.

Pytań jest więcej niż odpowiedzi. - Jak można nie zauważyć, że się kogoś potrąciło, skoro cała szyba była wgnieciona? Może starszy pan kogoś kryje? - zastanawiają się ludzie.

Śledztwo trwa. Zatrzymany będzie m.in. badany psychiatrycznie. - Nie bazujemy tylko na przyznaniu się do winy. Trzeba zebrać dowody - podkreśla Krystyna Durałek.

„Gazeta Krakowska” wzięła pod lupę kilka przejść dla pieszych w Olkuszu
Akcja „Gazety Krakowskiej” potwierdziła, że zarówno piesi jak i kierowcy wciąż nie wyciągają wniosków z tragicznych wypadków. Przez kilkadziesiąt minut przyglądaliśmy się olkuskim przejściom dla pieszych. Kierowcy nie zwalniają przed pasami i nie zatrzymują się, mimo czekających przy przejściu osób. Te są z kolei zmuszone biegać między rozpędzonymi autami.

Niewyraźne „zebry” wprowadzają w błąd. Wystarczyło kilka minut obserwacji na ul. ks. Gajewskiego (gdzie zginęły dwie kobiety), by zauważyć, że piesi nie zawsze chodzą wyznaczonym przejściem. Tuż obok są bowiem stare pasy, które jeszcze nie do końca się starły. - I te, i te są w takim samym stanie! Jak ktoś nie zwróci uwagi na znaki pionowe, łatwo się pomylić - podkreśla jeden z przechodniów. Podobna sytuacja jest kilka metrów dalej, przy skrzyżowaniu Gajewskiego z Legionów Polskich czy na ul. Króla Kazimierza Wielkiego.

Nawet jeśli przejście nie jest podwójne, często „zebry” są praktycznie niewidoczne, jak choćby na al. 1000-lecia przy siedzibie Straży Pożarnej czy na Legionów Polskich (pisaliśmy o sprawie w ubiegłym roku). - A przejście powinno być z daleka widoczne - uważają olkuszanie.

Największe problemy z przejściem przez jezdnię są w miejscach, gdzie ruch jest duży, a nie ma świateł. Najgorzej jest na drodze krajowej nr 94. Na skrzyżowaniu z ul. Wiejską i Słowackiego piesi stoją nawet po kilka minut. Mało samochodów zatrzymuje się, widząc czekających ludzi. Zwykle piesi wykorzystują okazję i kiedy zmniejsza się ruch, przebiegają przez drogę. - Ileż można czekać? - denerwuje się Aneta Wójcik, którą spotkaliśmy przy „zebrze”. - Wiem, że takie bieganie przez ulicę nie jest bezpieczne, ale kierowcy naprawdę nic sobie nie robią z tego, że ktoś stoi przy pasach - dodaje kobieta. Podobnie jest na przejściu na krajówce przy stacji Statoil czy pasach na al. 1000-lecia.

Nie zawsze jednak winni są kierowcy. Czasem to piesi nie zachowują podstawowych zasad ostrożności. Na pasach na drodze nr 94 przy skrzyżowaniu z ul. Rabsztyńską i Kościuszki zaobserwowaliśmy kilka osób, które przebiegały przez jezdnię na czerwonym świetle. Albo robią to zaraz po zmianie światła na czerwone, na zasadzie „może jeszcze zdążę”, albo przed zmianą na zielone, kiedy dla kierowców pojawia się już kolor czerwony. Nie zawsze pamiętają jednak o tym, że mogą zostać potrąceni przez pojazdy skręcające na drogę nr 94. - Śpieszę się na busa. Przecież nic się nie stało - rzuciła nam przez ramię kobieta, którą zapytaliśmy, czemu tak ryzykuje.

Statystyki
* Powiat olkuski
W styczniu, lutym i marcu 2017 r. doszło do trzech wypadków i trzech kolizji z udziałem pieszych. Dwie osoby nie żyją, dwie zostały ranne. W pięciu przypadkach była to wina kierującego. W całym 2016 r. było 30 wypadków i 9 kolizji, w których brali udział piesi. Cztery osoby zginęły, ponad 25 zostało rannych.

* Powiat chrzanowski
W 2017 r. doszło do trzech zdarzeń z pieszymi. Trzy osoby zostały ranne. Do dwóch zdarzeń doszło z winy kierujących, jednego z winy pieszego. Najpoważniejsze zdarzenie miało miejsce 1 stycznia. W Libiążu nietrzeźwa kobieta wtargnęła pod jadący pojazd. W dwóch innych przypadkach piesi zostali potrąceni podczas wykonywania manewru cofania przez kierowców. W 2016 r. doszło do 35 zdarzeń z pieszymi, w których dwie osoby zginęły, a 33 zostały ranne. W 22 przypadkach winni byli kierowcy, do wypadków śmiertelnych doszło z winy pieszych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska