https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca sądeckiego PKS skuty kajdankami w pracy. Omal nie doprowadził do zderzenia

Paweł Szeliga
- Gdyby kierowca PKS miał czyste sumienie, to nie próbowałby uniknąć rozmowy z policjantami - mówi dyspozytor nowosądeckiego MPK Ryszard Lewandowski. To on wzywał wczoraj policję
- Gdyby kierowca PKS miał czyste sumienie, to nie próbowałby uniknąć rozmowy z policjantami - mówi dyspozytor nowosądeckiego MPK Ryszard Lewandowski. To on wzywał wczoraj policję Paweł Szeliga
Była godz. 9.33, gdy z przystanku przy al. Batorego w Nowym Sączu ruszał autobus miejski nr "9". Za kierownicą siedział 28-letni Mariusz Poręba. Obok stał doświadczony, 51-letni kierowca, który zapoznawał młodszego kolegę z trasami poszczególnych linii. Gdy miejski autobus włączał się do ruchu, drogę zajechał mu PKS.

- Gwałtownie zahamowałem - relacjonuje Mariusz Poręba. - Stojący obok mnie kierowca poleciał na szybę. Przewróciła się też pasażerka.

Mariusz Poręba wybiegł z autobusu, żeby porozmawiać z kierowcą PKS. Ten uciekł, omal nie przejeżdżając po nogach mężczyzny. Jak się potem okazało ruszył w trasę do Kosarzysk jakby nic się nie stało.

Gdy na miejsce dotarli policjanci, rannego 51-letniego kierowcę zabierała do szpitala karetka pogotowia. Miał stłuczoną głowę, podejrzewano też złamanie ręki. Autobus PKS dokończył planowy kurs. Gdy 52-letni kierowca PKS-u wrócił na dworzec przy placu Dąbrowskiego, czekali już tam na niego policjanci.

- Mężczyzna nie miał jednak zamiaru wyjaśnić tej sprawy - mówi sierż. sztab. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka nowosądeckiej policji. - Zamykał drzwi autobusu, nie chciał udostępnić dokumentów i nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy. Policjanci skuli więc kierowcę kajdankami i doprowadzili do radiowozu. 52-latek nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Skuli mnie na oczach ludzi stojących na dworcu - ubolewa kierowca. - Nie chciałem z nimi rozmawiać, ponieważ niczego złego nie zrobiłem. Nie wiedziałem, czego ode mnie chcą.

Kierowca PKS twierdzi, że autobus MPK nie sygnalizował kierunkowskazem, że będzie wyjeżdżał z przystanku. Ponieważ za pojazdem nie było miejsca PKS próbował wjechać na pas przed miejskim autobusem. Prawie się z nim zderzył, gdy był w połowie drogi do celu.

- Nie popełniłem żadnego wykroczenia - przekonuje 52-latek. - Dlatego nie miałem zamiaru rozmawiać z policjantami.
Chociaż mężczyzna utrzymuje, że nie spowodował kolizji, to jednak właśnie tak potraktowano jego działanie. Ukarano go za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Uznano, że wymusił pierwszeństwo przejazdu, w wyniku czego do szpitala trafił jeden z kierowców MPK. Po badaniach ranny został zwolniony do domu.

Iwona Grzebyk-Dulak podkreśla, że policjanci zdjęli 52-latkowi kajdanki, gdy już się uspokoił. - Gdyby chciał z nimi rozmawiać i pozwolił się wylegitymować, to w ogóle nie musieliby stosować takich metod - dodaje Dulak.

W centrum wczorajszych wydarzeń był Ryszard Lewandowski, dyspozytor MPK, który dzwonił na policję, gdy zgłoszono mu kolizję. W MPK pracuje od 1978 r. i wiele w tym czasie widział.

Uważa jednak, że gdyby kierowca PKS miał czyste sumienie, to nie odjechałby z miejsca zdarzenia. Nie unikałby też rozmowy z policjantami.

- Prawie przejechał naszemu kierowcy po nogach - dodaje Ryszard Lewandowski. - A przecież mógł z nim spokojnie porozmawiać o tym, co się stało. Większość spraw tak się właśnie kończy. Kierowcy trochę na siebie pokrzyczą, wymienią opiniami na temat tego, kto zawinił i jest po sprawie.

To już kolejny przypadek, gdy sądecka policja musi interweniować wobec pracowników PKS. Ostatnio jeden z nich jechał autobusem mając 0,33 promila.

Zdaniem szefów
Andrzej Górski, prezes MPK w Nowym Sączu:
- Nasz kierowca wyjechał na trasę pod okiem bardzo doświadczonego, starszego kolegi. W ruchu ulicznym dochodzi do różnych sytuacji. To nieuniknione. Trzeba jednak się wzajemnie szanować i próbować spokojnie rozwiązać problem. Dotąd tak właśnie się działo nawet w przypadkach, gdy w wyniku nieuwagi kierowców doszło do zarysowania autobusów czy nawet niegroźnych stłuczek. Nie przypominam sobie jednak przypadku, w którym kierowca po prostu odjeżdża z przystanku, nie próbując wyjaśnić wątpliwości.

Jan Popiołek, dyrektor PKS w Nowym Sączu:
- Ta sprawa to jakieś gigantyczne nieporozumienie. Z relacji naszego kierowcy, bardzo doświadczonego i opanowanego człowieka, wynika, że błąd popełnił kierowca MPK. Odjechał z przystanku, sądząc, że nic się nie stało. Nie doszło do zderzenia, nie było ofiar. Po prostu nerwowe zdarzenie na drodze i tyle. Rozumiem jednak jego oburzenie zachowaniem policjantów. Uważam, że zrobili przysłowiową pokazówkę, wyprowadzając z autobusu skutego kajdankami człowieka, który nie stwarzał dla nikogo zagrożenia. To po prostu niebywałe.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sadeczanin
starczy błaźnie, że ty umiesz jeździć dupą po prześcieradle, ogólnie nie lubię ciot więc jak już wytrzeźwiejesz i przestaniesz mylić kodeks drogowy z kodeksem pracy to daj znać chyba że cię będzie dupa strasznie bolała bo po pijanemu to wiesz różnie bywa hehehe
Ż
ŻYCZLIWY
OBRAŻASZ KIEROWCĘ MPK NAZYWAJĄC GO NIEUKIEM? TO TY MUSISZ BYC TOTALNE DNO ZAPEWNE NIE UMIESZ JEZDZIC NAWET DOBRZE SWOJĄ DU....PO PRZEŚCIERADLE A JEŻELI UMIESZ CZYTAC TO WEZ DO RĘKI KODEKS PRACY TAK JAK TO PISZE OSOBA WCZEŚNIEJSZA JEZELI BYŚ MIAŁ JAKIEKOLWIEK POJECIE TO BYŚ WIEDZIAL ZE MPK JEST TO FIRMA BARDZO DOBRZE PROSPERUJĄCA KTÓRA BYLE KOGO DO PRACY NIE PRZYJMUJE OSOBY STARAJĄCE SIE O PRZYJECIE DO MPK MUSZA PRZEJŚC BARDZO TRUDNE TESTY I SZKOLENIA KTÓRYCH TY NAPEWO BYŚ NIE OGARNĄ
S
Sądeczanin
Właśnie mam przed sobą kodeks drogowy i pisze że "jeżeli nie ma na przystanku zatoczki,to wówczas kierowca autobusu nie musi a nawet nie może dawac kierunkowskazu ponieważ nie zmienia pasa ruchu"wezcie sobie do ręki kodeks pracy,a zwłaszcza kierowca pks-u i jego dyrektor. Z tym kierowcą miałem okazje nie raz jechac to nie jest osoba kompetentna do jazdy autobusem,skoro nie czuł sie winnym to czemu sie nie zatrzymał żeby wyjaśnic całej sytuacji z kierowca mpk?czego się bał? skoro uwazał że nie popełnił błędu!!! Czytałem wypowiedzi kierowcy pks w gazecie,na internecie sugeruje że policja żle postąpiła,ze nie dostał mandatu hehe śmieszne to chyba każdy będzie wierzył policji a nie jakiemuś mężczyznie któremu urażono jego EGO!!! Rozumiem że w pks nie ma wypłacanych wypłat po kilka miesięcy ale to nie jest powód żeby wykonywać swoją pracę nie rzetelnie zwłaszcza że wozi się czasem cały autobus ludzi. Cała nagonka jest bez sensu,cały haos jest zrobiony tylko przez brak myślenia mężczyzny z pks,skoro ma ponad 50 lat to chyba wie że każdy nowy kierowca musi sie kiedyś przyuczac pod okiem doświadczonego kolegi,dlaczego więc mówi takie brednie i pyta się głupio czemu nowy kierowca siedział a doświdczony stał,aa może dlatego ze on odrazu mając 20lat wsiadł sam i już jezdził po świecie bez zadnej nauki,doświadczony kierowca jaki przykład daje młodszym?taki że się odjezdza z piskami jak się nie ma ochoty rozmawiac z niewygodnym dla niego innym partnerem w ruchu,skoro jak to mówią młodzi mają pstro w głowie to ten 52-letni kierowca pksu chyba wciąż jest młody:)
T
TROSKLIWA
tu piszecie ,ze ranny kierowca a w innym portalu sadeckim ze pasażer TO KTO W KOŃCU ZOSTAŁ RANNY.
s
sadeczanin
Posłuchaj, skoro nie umiesz pisać poprawną polszczyzną nie bierz się za to podobanie jak wożeniem ludzi, twoja wypowiedź świadczy o tym, ze pewnie ledwo skończyłeś zawodówkę lub OHP ! Uważam, ze ludziom bez matury nie powinno się dawać większej kategorii niż B. Poza tym zapamiętaj sobie raz na zawsze, że ruszanie autobusem z ulicy gdzie nie ma zatoczki jest włączeniem się do ruchu i obowiązują cię takie same zasady jak innego uczestnika (stare zasady, że macie pierwszeństwo się już skończyły) i nie masz prawa ruszać jak z tyłu omija cię inny pojazd i nie rób tego więcej !!!!!!!!!!
Z
Zuza
to skoro nie trzeba włączać kierunkowskazu jak wyrusza z przystanku to po kiego grzyba wszystkie autobusy i busy włączają kierunek jak zatrzymują się na przystanku? według twojego toku myślenia to stanę sobie na środku drogi bo mam kaprys i nie muszę tego sygnalizować-weź się za naukę przepisów bo chyba się za bardzo nie znasz albo uczyłeś się jak furmanki 3 na krzyż jeździły po ulicach
k
kierowca
po pierwsze naucz się ortografii tak "strzeże" po drugie widać jaki jesteś kiep skoro uważasz, że kierowca włączający się do ruchu ruszając z przystanku nie ma obowiązku popatrzyć w lusterko czy przypadkiem ktoś go nie wyprzedza jednocześnie tym samym narażając kogoś na utratę życia bo z naprzeciwka może coś nadjechać i człowiek nie zdąży wrócić na swój pas, oby jak najmniej takich prymitywów jak ty na naszych drogach !!!!!!!!!
k
kierowca
Powiedzmy sobie strzeże widzimy innych błędy ale swoich unikamy jak zarazy.Narzekamy na kierowców z MPK ale popatrzmy co wyrabiają na sądeckich ulicach inni.Łamanie przepisów wszędzie gdzie się tylko da,totalna samowolka,Łamanie przepisów i znaków to codzienność Nowego Sącza ale my tylko narzekamy na MPK, PKS, KNS, i tak dalej.Ale jak sami siadamy za kierownicą to jesteśmy super kierowcy,tylko pytanie skąd tyle wypadków?Więc buchnijmy się w pierś i starajmy się innych nie oczerniać bo nie wiadomo co nam albo co my sami kiedyś zrobimy na drodze.
k
kierowca
Panie kolego proponuję sobie kodeks ruchu drogowego poczytać,bo jak wiem to jeżeli autobus stoi na przystanku bez zatoki autobusowej to nie musi włączać kierunkowskazu kiedy włącza się do ruchu.A dla tego że może to spowodować że inni kierowcy będą myśleli że zmienia pas ruchu,ale tak jak piszę kodeks do ręki a nie oczerniać kogoś i to anonimowo.
s
sadeczanin
proponuje kontrolerom z MPK pojeździć z kamerą i rejestratorem troszkę za swoimi kierowcami i później pokazać im co wyprawiają na drogach. Nagminnie kiedy nie ma zatoczki a jest przystanek po zatrzymaniu się włączają się do ruchu bez kierunkowskazu i nie patrząc czy np. w danym momencie ktoś ich nie wyprzedza bo uważają że skoro przed nimi prosta droga to można jechać w ogóle nie używając lusterka, katastrofa zresztą pekaesy podobnie :)
G
Gość
Nie będe za nikim obstawał ale.... raczmy zauważyć też technikę jazdy kierowców Sądeckiego MPK na Batorego.Jadą lewym pasem i nagle przypominają sobie że mają przystanek na Batorego i ostro zmieniają pas ruchu jeszcze jak włączy kierunkowskaz to bardzo dobrze ale nie pamięta że jadący zaraz za nim drugim pasem (prawym)ma pierszeństwo,i zajeżdża tak drogę że wymusza na nim pierwszeństwo.Kiedyś widziałem na ocznie jak autobus mpk jechał alejami slalomem.Tak że kierowcy mpk też potrafią jeździć z dużą fantazją i stwarzać zagrożenie.Fakt że kierowca z PKS-u powinien na miejscu wyjaśnić sytuacje.Po za tym autobusy mpk ruszający na batorego z przystanku włanczają lewy kierunek,przecież tam nie ma zatok i nie jest właczającym się do ruchu i tym samym wprowadza w błąd jadących za nim że od razu zmienia pas ruchu.
M
MM
Po tytule sądziłam, że kierowca prowadził autobus w kajdankach :)
Gdyby wszystkich kierowców ,którzy "omal nie doprowadzili do zderzenia" zakuwano w kajdanki , to zabrakło by policjantów i kajdanek.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska