https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy z Krakowa i Oświęcimia: PKS bankrutuje

Ewelina Sadko
Wczoraj w bazie PKSiS Oświęcim przy ul. Chemików o godz. 13 stało siedem autobusów. Kierowcy mieli zakaz rozmowy z dziennikarzami. Po krótkiej wymianie zdań zostali wezwani do opuszczenia placu.
Wczoraj w bazie PKSiS Oświęcim przy ul. Chemików o godz. 13 stało siedem autobusów. Kierowcy mieli zakaz rozmowy z dziennikarzami. Po krótkiej wymianie zdań zostali wezwani do opuszczenia placu. fot. Ewelina Sadko
Krakowski i oświęcimski oddział PKSiS nie ma pieniędzy na wypłaty, paliwo, naprawy i opłaty. Szef spółki nie komentuje sprawy. Pracownikom mówi, że zapłaci, ale ci nie wierzą już jego słowom.

Kierowcy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej i Spedycji Oświęcim S.A. nie wiedzą, na czym stoją. Każdego dnia dostają sprzeczne sygnały na temat firmy. Szefostwo utrzymuje, że spółka działa i działać będzie dalej, ale rzeczywistość temu przeczy. Pieniędzy brakuje na wszystko: wynagrodzenia, naprawy, paliwo.

Jeden z kierowców z Krakowa wysłał do naszej redakcji w Oświęcimiu maila z opisem dramatycznej sytuacji w firmie. Sprawdziliśmy, czy to prawda.

- Niektórzy z nas nie dostają pensji od kilku miesięcy. Są tacy, którym szefostwo firmy zalega 14 tysięcy złotych - mówił wczoraj naszemu dziennikarzowi Władysław, kierowca z Krakowa. Jeszcze w lutym, jak twierdzi, wydawało się, że coś się poprawi. - Pojawił się szef i powiedział, że płace będą na bieżąco, a zaległości zostaną uregulowane. Dostaliśmy wtedy po kilkaset złotych, a potem sytuacja znów wróciła do "normy" - opowiada.

Pracownicy skarżą się także na ciągły brak paliwa w autobusach.

- Codziennie rano idę do biura i pytam, czy dziś będzie paliwo i czy można wyjechać na trasę - dodaje Adam, kolejny z krakowskich kierowców. - Firma ma podpisane umowy ze szkołami z powiatu krakowskiego na przewóz uczniów. Często nie jedziemy po dzieci, bo nie mamy paliwa. Wtedy dzwoni się do dyrekcji i mówi, że się złapało gumę i rodzice organizują sami transport. Tymczasem według mojej wiedzy obsługujemy 50 szkół.

Nie wiadomo, na co się wydaje pieniądze, które kierowcy zarabiają na biletach. Jak twierdzą, firma ma zaległości nawet w opłatach za wjazdy na dworce autobusowe.

- Tylko na główny dworzec w Krakowie jeszcze nas wpuszczają. Ostatnio udało nam się też zapłacić za Toruń, to znów możemy się tam zatrzymywać - ujawnia kolejny kierowca Władysław.

Pracownicy firmy opowiadają też o dotacjach unijnych dla firmy i fikcyjnych szkoleniach.

- Szef nam powiedział, że nie może nas zwolnić, bo wziął dofinansowanie unijne i ma związane przez to ręce - relacjonuje Marek, kierowca z Krakowa. - Coś w tym jest, bo dostałem dokumenty ukończenia kursu kierowcy wózka widłowego, a na żadnym szkoleniu nie byłem.

Dziennikarze "Krakowskiej" od kilku miesięcy próbują skontaktować się z Leszkiem Rykałą, prezesem oświęcimskiej firmy. Wczoraj telefonicznie sekretarka poinformowała nas, że go nie ma w siedzibie w bazie przy ul. Chemików w Oświęcimiu. Pojechaliśmy na miejsce. Był, ale nie wpuścił nas do siebie. Sekretarka przekazała, że nie zamierza komentować sprawy i poprosiła o opuszczenie budynku. Poszliśmy więc porozmawiać z kierowcami. Po kilku minutach jeden z pracowników wyszedł z biura i kazał im wejść.

Kierowcy przyznają, że mają zakaz rozmowy z dziennikarzami. Nieoficjalnie dodają, że w Oświęcimiu sytuacja wygląda tak jak w Krakowie. Pieniędzy brakuje na wszystko, z wypłatami włącznie.

Poprosiliśmy o wyjaśnienie Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. Według naszych rozmówców, miał przyznać dotację PKSiS Oświęcim, która "trzyma" firmę i przez którą jej prezes nie może ogłosić upadłości (gdyby to zrobił, musiałby zwrócić unijne wsparcie finansowe). Czekamy na odpowiedź. Do tematu wrócimy.

Są pierwsze pozwy
Kierowcy z Krakowa nie zamierzają czekać bezradnie na rozwój sytuacji. Kilku złożyło pozwy przeciwko pracodawcy cztery miesiące temu. Pierwsza rozprawa jeszcze się nie odbyła.

Poszkodowany pracownik może zwrócić się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy. Okręgowy inspektorat PIP mieści się przy pl. Szczepańskim 5 w Krakowie. Informacje na temat praw pracowniczych udzielane są także telefonicznie pod numerem tel. 12 422 90 82. Pytania można także wysłać za pomocą poczty elektronicznej na adres: [email protected]

Dlaczego nie rezygnują
Kierowcy zapowiadają walkę do końca o swoje stanowiska pracy. Wielu brakuje tylko kilku lat do emerytury, dlatego są zdeterminowani. - Budowaliśmy tę firmę latami, a zniszczyli ją w niecałe trzy lata - kwituje Marek, kierowca z Krakowa.

Setki tysięcy złotych zaległych wynagrodzeń
W Krakowie sprawa zaległych pensji dotyczy około 100 pracowników PKSiS. W Oświęcimiu i Nowym Sączu to podobne liczby. Średnio w firmie kierowca zarabia 1500 złotych netto.

Wczoraj w bazie PKSiS Oświęcim przy ul. Chemików o godz. 13 stało siedem autobusów. Kierowcy mieli zakaz rozmowy z dziennikarzami. Po krótkiej wymianie zdań zostali wezwani do opuszczenia placu

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
m20
gdzie jest podstawiony gościu co zainkasował 17 milionów za baze PKS
k
klient
Nie kupujcie u tego przewoźnika biletów z przedpłata! Chciałem jechać na wakacje, zakupiłem dwa bilety z jednego końca Polski w drugi, 720 km, wszystko opłacone razem z pobytem na miejscu, a tu gościu z biura przewoźnika dzwoni godzinę przed odjazdem, iż autobus się zepsuł i nie pojedzie, i w niezbyt uprzejmych słowach daje do zrozumienia, iż to teraz jest już mój problem, co ja teraz zrobię i czym sobie pojadę... Porażka normalnie. Musiałem, jechać innym autobusem, w którym na szczęście były jeszcze jakieś wolne miejsca, za które oczywiście musiałem zapłacić.
k
klient
PKS Oświęcim to już totalne dno o to czy autobus przyjedzie można spokojnie iść zapytać wróżki bo gdy dzwoni się do biura to nikt telefonu nie odbiera. A najciekawiej jest jak ostatni autobus po godzinie 23 nie przyjeżdża a do domu 15 km wtedy trzeba myśleć jak do domu wrócić. Gdy człowiek próbuje się dowiedzieć dlaczego firma nie podstawiła autobusu pod dany przystanek nawet nikt na maila nie odpisze.
R
Roma
Jak rządzili tak mają
M
Marcus
PKSiS Oświęcim już od 2005 roku jest firmą prywatną, obecnie jego właścicielem jest sam prezes i kilku kolegów z drobnymi udziałami. Niezmiennym jest fakt że to Marszałem Sowa sprzedał w niejasnych okolicznościach PKS Kraków swojemu koledze prezesowi z Oświęcimia, bez żadnego przetargu majątek który otrzymał od Skarbu Państwa (PKS Kraków), oddzielając od niego (od PKS), dworzec autobusowy, jednym słowem kolesiostwo i krętacctwo, tylko ludzie cierpia.........
E
Ed
Tylko paczec jak dyrektorzy PKS beda wlascicielami calego majatku PKS gdy firma padnie .Krecia robota dla wlasnego zysku .Kupia sprzet za cene zlomu.Tak bylo w Tarnowie A teraz firma nazywa sie Madel tak jak nazwisko bylego dyrektora PKS Tarnow.Gdzie jest prokurator?
k
klop
....ile paliwa zostało''zdojone''z tych autobusów....ktoś to policzy?
a
arni
bankrutuja bo pojawia sie "biznesmen" ktory kupi busa i pusci go na najbardziej dochodowe trasy. zbiera ludzi 10 minut przed przejazdem autobusu. Ludzie w busach sa scisnieci jak w puszce, kierowca gada przez komorke, zmienia trase jak mu sie podoba. powinien sie ktos za to zabrac
x
xxx
tak wygląda polski kapitalizm
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska