FLESZ - WHO: Prawdopodobnie zbliżamy się do końca pandemii w Europie

Ponad dwa lata trwało śledztwo w sprawie działalności Centrum Edukacyjnego Libertia w Tarnowie. Prokuratura Rejonowa w Tarnowie przez ten okres zebrała dowody, które pozwoliły skierować akt oskarżenia do sądu przeciwko pięciu osobom. Na ławie oskarżonych zasiądą m.in. Bożena S., która kierowała centrum, jej syn Oskar S. i Ewa C., która pełniła funkcję dyrektorki szkół należących do Libertii. Zdaniem śledczych dopuścili się ogromnych nadużyć finansowych. Są oskarżeni o oszustwo i przywłaszczenie kwot o znacznej wartości.
Urzędnicy naprowadzili policjantów na przekręty w centrum edukacyjnym
Centrum Edukacji Libertia powstało w 2015 roku. Zajmowało się prowadzeniem Młodzieżowego Ośrodek Socjoterapii, Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej oraz szkoły podstawowej i policealnej. Na pierwsze nieprawidłowości dotyczące tarnowskiej placówki w 2018 roku wpadli urzędnicy z Wydziału Audytu i Kontroli tarnowskiego magistratu. Mieli oni podejrzenia, że pobierane przez centrum dotacje z miasta na prowadzenie swoich placówek nie są prawidłowo wykorzystywane.
To właśnie kierowniczka tego wydziału naprowadziła policjantów na trop fikcyjnej w części działalności Centrum Edukacji Libertia. Urzędniczka podczas zeznań na policji w sprawie nieprawidłowości w innym ośrodku kształcenia, który funkcjonował w mieście, zwróciła ich uwagę na to, że w kolejnym wykryto bardzo podobne działania. Po tej informacji śledczy postanowili bliżej przyjrzeć się CE Libertia.
Równolegle centrum znalazło się również na celowniku Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Jego pracownicy stwierdzili bowiem, że w należącym do Libertii Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii panowały skandaliczne warunki.
Wyłudzali dotacje na uczniów, których nie było
Wyniki przeprowadzonych kontroli w centrum należącym do Bożeny S. i Oskara C. były zatrważające. Okazało się, że kierownictwo Libertii mogło wyłudzić z miasta w sumie 7,8 mln zł dotacji z subwencji oświatowej.
- Zgodnie z tezą aktu oskarżenia, dotacje wyłudzano m.in. na uczniów, których tak naprawdę nie było i przede wszystkim na uczniów, co do których wskazywano, że to uczniowie posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. W rzeczywistości ci uczniowie takich orzeczeń nie posiadali - mówi Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Podczas śledztwa stwierdzono również, że w placówkach oświatowych nie były wykonywane remonty, na które otrzymywano publiczne dofinansowanie. Pieniądze z subwencji miały być natomiast przeznaczane m.in. na wynajem domu dyrektorki szkół, czy przejazdy taksówkami bez uzasadnionego celu podróży.
Oskarżeni zwrócą wyłudzoną dotację?
Oprócz Bożeny S., Oskara S. i Ewy C. na ławie oskarżonych zasiądą również dwie inne osoby.
- Miały dostarczać fałszywe dokumenty, które następnie były wykorzystywane przez głównych sprawców podczas ubiegania się o te subwencje oświatowe - zaznacza rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Wszystkim podejrzanym grozi do 10 lat więzienia oraz konieczność zwrotu wyłudzonej dotacji.