Stacja narciarska na Magurze Małastowskiej ma stałe grono miłośników. Gdy tylko zaczyna się naśnieżanie, amatorzy szaleństwa na jednej bądź dwóch deskach, pojawiają się natychmiast. Ponieważ zawsze lepiej dmuchać na zimne, zanim wyciąg zacznie pracę, strażacy odbywają tam doroczne ćwiczenia, podczas których poznają specyfikę miejsca. Omawiane są zagadnienia związane z całą procedurą, czyli dysponowania poszczególnych jednostek, współpracy w sytuacji, gdy doszłoby do unieruchomienia wyciągu oraz działań ratowniczych związanych z ewakuacją uwięzionych na nim osób.
Podobnie było i tym razem. Przybyli na miejsce zdarzenia strażacy zabezpieczyli teren akcji i przeprowadzili ewakuację osób i sprzętu narciarskiego.
W sezonie stacja oddaje do użytku trasę o długość 1400 m, przy czym różnica poziomów wynosi 260 m. Określana jest jako średnio trudna, sztucznie naśnieżana, ratrakowana i oświetlona. Na razie jednak w Beskidzie Niskim aura jest zdecydowanie jesienna – od kilku dni niemal nieprzerwanie pada deszcz, więc o naśnieżaniu nie ma na razie mowy. Na mróz czekają też inne, mniejsze wyciągi w regionie.
