FLESZ - Jest lek na Covid-19!

Historia kilkutygodniowego chłopca, który przebywa w krakowskim szpitalu im. Żermoskiego walczącego z ciężkim przebiegiem COVID-19, odbiła się wielkim echem. Wszystko za sprawą wpisu w mediach społecznościowych, jaki dodała dr Lidia Stopra, szefowa oddziału zakaźnego dzieci w "Żermoskim", w którym opisała dramatyczną walkę o jego życie.
- Na początku miał łagodne objawy, kaszel, katar, gorączkę. W siódmej dobie jego stan się gwałtownie pogorszył. W wyniku niewydolności oddechowej chłopiec wymagał podłączenia tlenu w wysokim przepływie, a to oznacza, że przez 24 godziny na dobę musiał mieć założoną maskę tlenową. Do tego dochodzą elektrody do monitorowania pracy serca czy sonda żołądkowa, bo niemowlak z dusznością nie da rady sam jeść. Robimy wszystko, aby zminimalizować ból, ale nie da się go całkiem zlikwidować - mówi nam dr Stopyra.
Wyjaśnia również, że chłopiec musi mieć podawane leki ratujące życie. Jednak, jak wiadomo, każdy medykament w przypadku tak małych dzieci może mieć działania uboczne.
- Na bieżąco sprawdzamy, czy nie dochodzi do uszkodzenia innych narządów, a to oznacza, że co chwilę musimy wykonywać kolejne badania. Przez dwa tygodnie pobytu w szpitalu to prawie 100 pobranych próbek. To wielkie cierpienie dla takiego malucha. Na szczęście jego stan się poprawia - tłumaczy lekarka.
Dr Stopyra dodaje, że w domu, w którym mieszka chłopiec, żaden z domowników nie jest zaszczepiony. Nie zaszczepiła się też jego matka. Tymczasem, jak przypomina lekarka, szczepienie w ciąży jest bezpieczne i możliwe. - Nie odkładajmy decyzji o szczepieniu na później. Pamiętajmy o tym, że wytworzone po szczepieniu przeciwciała przechodzą przez łożysko do dziecka i chronią je w pierwszych miesiącach życia - apeluje.
Dominujący od kilku miesięcy wariant Delta jest bardziej niebezpieczny dla dzieci niż poprzednie. W krakowskim szpitalu imienia Żeromskiego aktualnie wszystkie miejsca dla dzieci są zajęte. - Oddział jest przepełniony. Musimy ustawiać dostawki, bo codziennie przyjmujemy kolejnych małych pacjentów. Dużą część tych dzieci stanowią niemowlęta nawet kilkutygodniowe. Wszystkie mają zapalenia płuc - dodaje dr Stopyra.