Jeśli doliczyć do tego 7 trafień z poprzednich rozgrywek (w 9 spotkaniach, też był najlepszych strzelcem Orła II), to średnia z dwóch lat i tak jest powyżej gola na mecz! To nawet dla nominalnego napastnika byłby świetny wynik.
Ta historia swój początek ma w marcu 2015 roku, gdy bramkarz Pajka z ławki wszedł do gry w końcówce meczu z Rabą Dobczyce (2:4), w I zespole w "okręgówce".
- Miałem asystę i strzeliłem gola głową - przypomina, dodając, że w miarę regularnie gra w rezerwach dopiero od poprzedniego sezonu. - Jak powstawała druga drużyna, to zajmujący się nią Bartek Nawieśniak mówił mi, że jeśli nie grałam w pierwszej drużynie, to żebym przyszedł na mecz rezerw. Miałem poruszać się, "pobawić". A wyszło, że teraz gram często, tylko w jednym spotkaniu nie strzeliłem gola. W B-klasie rywale mnie znają. Nawet zwracają sobie uwagę, że trzeba mnie lepiej pilnować, bo jak bramkarz strzeli im gola, to będzie wstyd - śmieje się Pajka.
Recepta na gole? Przydają się obserwacje "z drugiej strony". Jako bramkarz widzi, jak napastnicy strzelają i że często zdarza im się przekombinować.
- Ja szukam prostych rozwiązań. Nie mam presji, gram dla przyjemności. Pomaga mi też wzrost, dużo strzelam głową. Dwie bramki były wyjątkowe. Jedna z rzutu wolnego w meczu z rezerwami Raby. Bronił wtedy Michał Ruman, który sam przyznał, że nie spodziewał się z mojej strony takiego strzału nad murem w "okienko". W spotkaniu z Grodziskiem Raciechowice udało mi się zdobyć gola przewrotką. Może głupio się chwalić, ale podobnie jak niedawno Ronaldo w meczu z Juventusem. A ja nigdy tego nawet nie próbowałem, instynktownie wyskoczyłem i strzeliłem, do tego lewą nogą. Wiele osób mnie potem pytało o tę sytuację, chłopaki z pierwszej drużyny chyba mi zazdroszczą - mówi Pajka.
W miniony weekend w ataku zagrał także w pierwszym zespole. W starciu z Wolnymi Kłaj w klasie okręgowej Kraków (grupa III) na boisku pojawił się w końcówce i trafił do siatki, ale sędziowie bramki nie uznali. Zaznacza, że w pierwszej drużynie jest przede wszystkim golkiperem (miejscem między słupkami dzieli się głównie z Karolem Obłazą). Do gry w ataku, mimo skuteczności w rezerwach, się nie pcha.
- Nie jest to poważnie brane pod uwagę, sam uważam, że lepiej dawać szansę młodym zawodnikom. Na zmianę profesji dla mnie jest już za późno. Priorytetem jest pierwsza drużyna, w rezerwach gram tylko wtedy, gdy terminy meczów się nie pokrywają - mówi 28-latek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska