Siciarz znów złamała barierę 13 sekund, tym razem uzyskując czas 12,94. To nieco słabszy wynik od tego, jaki osiągnęła w Tokio, ale potwierdzający, że wciąż utrzymuje się w wysokiej dyspozycji.
- Rzeczywiście, forma jest wysoka. Technika biegu była bardzo dobra. Można powiedzieć, że brakuje mi tylko obiegania, takiego jednego startu, w którym zgrają się wszystkie elementy - mówi. Być może nastąpi to już wkrótce, gdyż menedżer krakowianki negocjuje dla niej kolejne występy, tym razem na mityngach za granicą. Ma do nich dojść w dwa ostatnie weekendy sierpnia.
Mityng w Szczecinie miał międzynarodową obsadę. Rywalizacja na 100 m ppł (wystartowała także inna z Polek, Klaudia Wojtunik, zajmując piątą pozycję) odbyła się w niedzielę dopiero o godzinie 21.30.
Pora nietypowa, raczej do spania niż do biegania, ale nie szkodzi - przecież ja wciąż zbieram doświadczenia i to kiedyś zaprocentuje - śmieje się 23-letnia Siciarz.
Spośród Polaków swoje konkurencje wygrali w Szczecinie także Pia Skrzyszowska (na 100 i 200 m) i Kajetan Duszyński (z rekordem życiowym na 400 m - 45,31). Wydarzeniem wieczoru był występ Krisciny Cimanouskiej, która zajmowała trzecie miejsca na 100 i 200 m. Białoruskiej biegaczka została odsunięta od rywalizacji na igrzyskach w Tokio po tym, jak skrytykowała władze sportowe swojego kraju. Groziły jej poważne konsekwencje, ale po interwencji polskiej ambasady uzyskała wizę humanitarną i nie wróciła na Białoruś.
Siciarz, srebrna indywidualnie i brązowa w sztafecie medalistka młodzieżowych mistrzostw Europy z 2019 roku, w olimpijskim debiucie na 100 m ppł zakwalifikowała się do półfinału. W swoim biegu eliminacyjnym zajęła szóstą lokatę, a awans dał jej czas 12,98. W półfinale była piąta z wynikiem 12,84 (tylko 0,02 s gorzej od rekordu życiowego) i odpadła z rywalizacji. Jak się okazało, w tej konkurencji uzyskała w Tokio najlepszą lokatę spośród reprezentantek Polski.
