Olkuski podokręg znany w całej Polsce
Przypomnijmy - o Podokręgu Olkusz w ostatnich tygodniach stało się głośno, za sprawą kontrowersyjnych działań władz, w tym pani Ściepury. Zarzuty dotyczyły używania do rozliczeń druków sygnowanych przez zmarłego w lipcu 2024 r. byłego prezesa Bolesława Ściepurę (chodziło o delegacje sędziowskie i protokoły odbiorów boisk), a także obsadzania w roli sędziego meczowego osoby bez uprawnień czy przydzielenie mandatu wyborczego klubowi, który nie bierze udziału w rozgrywkach (ostatecznie na walnym nie było jego przedstawiciela).
Ściepura do poruszanych spraw - w obszernym oświadczeniu - odniosła się dopiero w środę, w przeddzień wyborów. Trudno ocenić, czy tłumaczenia przekonały delegatów, niemniej zwycięstwo wyborcze udało się odnieść.
Wybory w Olkuszu, czyli kłótnia za kłótnią
Ale po kolei. Walne w olkuskim podokręgu przebiegało w mało przyjaznej atmosferze. Od samego początku kłótnia goniła kłótnię. Opozycji nie udało się wybrać "swojego" kandydata na przewodniczącego zebrania (Paweł Pędras), został nim wiceprezes podokręgu - Apolinary Ćwięczek, czyli opcja rządząca.
Momentami dochodziło do absurdalnych sytuacji. Osobiste "wycieczki" i opinie nielicujące z powagą zgromadzenia - pominiemy. M.in. już na otwarcie - w sporze o wybór składu Komisji Mandatowo-Skrutacyjnej zaproponowano w pewnym momencie... dwóch dziennikarzy i radnego, którzy obserwowali zabranie (ostatecznie temat upadł). A negocjacje o to, czy przed kluczowym głosowaniem można zrobić 5-minutową przerwę, zakończone niepowodzeniem, trwały... więcej niż pięć minut.
Sama prezentacja programów kandydatów też nie była równa. Miało być po 2 minuty, czas wydłużono do 5 minut. Tomczyk zmieścił się w limicie. Ściepura swoje wystąpienie przeciągnęła - trwało 8 minut, a przewodniczący Ćwięczek nie kwapił się do tego, by jej przerwać, mimo głosów w sali. Później upierał się, że czas został tylko nieznacznie przekroczony, ale w razie wątpliwości - mamy nagranie, jest 8 minut.
Tajne głosowanie chyba nie pomogło opozycji
Tyle że tak naprawdę "prezentacja programu" na zebraniu raczej nie miała znaczenia, bo karty - a z pewnością większość z nich - zostały wcześniej rozdane.
Co do samego głosowania, to po wniosku Tomczyka delegaci zdecydowali, że będzie ono tajne. Ta opcja przeszła, ku uciesze opozycji, ale chyba na tym straciła. Liczono, że w ten sposób może uda się przeciągnąć na swoją stronę tych, którzy boją się otwarcie przeciwstawić obecnym władzom. Ostatecznie 25-18 wygrała Ściepura. Później w kuluarach można było usłyszeć, że obóz kontrkandydata po wcześniejszej kampanii liczył na więcej głosów, kalkulacja wskazywało na wynik "na styku". Widocznie część delegatów się wyłamała z obietnic. Żeby była jasność - takie ich prawo.
Trudno jednak jednoznacznie powiedzieć, że aktualna prezes ma poparcie większości klubów. Mandaty miały bowiem także ciała związkowe: Wydział Szkolenia, Kolegium Sędziów czy Rada Seniorów. To raczej te głosy przechyliły szalę, bo należy założyć, że wyznaczeni delegaci opowiedzieli się za Ściepurą (ona była delegatką Kolegium Sędziów). Żeby znów była jasność - takie prawo do wyznaczania "swoich" mają władze związku, więc nic dziwnego, że z tego korzystają.
Pani prezes do współpracy zaprasza wszystkich chętnych
Teraz już pełnoprawna pani prezes nie kryła wzruszenia po ogłoszeniu wyników. Podkreśliła, że ostatnie dni były dla niej trudne emocjonalnie, w związku z falą hejtu, jakiego doświadczyła.
- Uznałam, że jeżeli obdarzycie mnie swoim zaufaniem, jeżeli razem będziemy budować wspólnie podokręg i dostanę ten mandat, to będę wam niezmiernie wdzięczna - mówiła pani prezes.
Dodała: - Bardzo dziękuję, wiem, ile pracy przed nami. Wierzę, że razem zbudujemy wspólną przyszłość dla tego podokręgu. Jest w was wiele energii, jest tu wielu młodych, aktywnych ludzi, chętnych do działania. Jeśli ktoś chce współpracować, a niekoniecznie na mnie głosował, bardzo otwarta i na niego. Jesteśmy jedną drużyną, gramy do jednej bramki, a ja jestem tylko administracyjną funkcją, która jest liderem, ale wszyscy razem budujemy wspólną przyszłość.
Tomczyk, który swą kandydaturę opierał na postulatach lepszej organizacji rozgrywek młodzieżowych i możliwości rozwoju sędziów (z tego środowiska się wywodzi), tak ocenił wyniki:
- Trzeba uszanować wybór delegatów. Trochę emocji było, nie chcę się odnosić do sposobu przeprowadzenia tych wyborów - mówił. - Uważam, że głosowanie tajne było dobre, bo ludzie głosowali w zgodzie z własnym sumieniem. Jeżeli większość delegatów tak wybrała, to znaczy, że nie dostrzega problemu i miejsca, w jakim ta olkuska piłka się znalazła. Chyba mylę się więc tylko ja i tych 18 ludzi. Wydaje mi się, że zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby ludzie chcieli innej piłki, innej organizacji tego związku, mocnych sędziów, fajnych rozgrywek dziecięcych. Widocznie pomysł pani Ściepury jest lepszy.
Dodajmy, że możliwość obserwowania zebrania wyborczego w Olkuszu przez dziennikarzy wcale nie była taka pewna. Początkowo pani Ściepura, wraz z radcą prawnym, chcieli nas wyprosić z sali (nikt z opozycyjnych delegatów nie kwestionował naszej obecności). Po okazaniu legitymacji prasowych (i spisaniu danych osobowych!) mogliśmy zostać, z zastrzeżeniem, że bez prawa głosu.
