https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klucze. Rośnie góra śmieci. Mieszkańcy skarżą się na smród

Katarzyna Ponikowska
Do Urzędu Gminy w Kluczach zaczęły spływać skargi na spółkę Selenya, która gromadzi odpady. Starostwo skontrolowało firmę i została ona zobowiązana do uporządkowania swojego terenu.

Rośnie góra śmieci przy firmie Selenya w Kluczach. Odpady zaczynają się już wysypywać na drogę dojazdową, widać je też nawet na dachu hali. Mieszkańcy narzekają nie tylko na smród, ale też na panoszące się wokół szczury i muchy, których jest coraz więcej. Aż boją się pomyśleć, co będzie, gdy nadejdzie lato.

W biurach lepy na muchy
Firma Selenya, która powstała w 2015 r. i zajmuje się zagospodarowaniem odpadów, mieści się przy ul. Osada w Kluczach. Wokół działa też kilka innych firm. Ich pracownicy nie ukrywają, że działalność sąsiada jest uciążliwa. - Proszę spojrzeć na to - mówi szef jednego z przedsiębiorstw pokazując biurko, nad którym wisi lep z kilkudziesięcioma przyklejonymi do niego muchami. - Tak jest w każdym pomieszczeniu - dodaje. Przedsiębiorcy nie chcą jednak podawać nazwisk. - W końcu to nasz sąsiad - kwitują.

Mieszkańcy okolicznych bloków i domów mówią za to głośno o warunkach, w których przyszło im żyć. - Dopóki śmieci były składowane w hali, jakoś dało się wytrzymać. Teraz, od jakiegoś miesiąca, śmieci gromadzone są na zewnątrz. Nie idzie tu żyć. Smród jest niesamowity. Nie da się nawet okna otworzyć - podkreśla Zygmunt Antoniak, który mieszka najbliżej góry odpadów. Część mieszkańców już złożyła skargę u wójta, kolejna część zamierza zbierać nowe podpisy.

- Byłem ze skargą u wójta dwa lata temu, byłem rok temu i byłem teraz. Problem z tą firmą jest od początku jej istnienia. Teraz się tylko nasilił - podkreśla jeden z mieszkańców, Adrian Milczarek. - Dziś nie jest najgorzej, bo nie wieje - dodaje.

Teraz postanowił, że musi sprawę doprowadzić do końca. - Mamy wysypisko pod oknami, do tego zaczęła się już plaga szczurów. Gdy zaczną się upały, będzie jeszcze gorzej. Nie da się wieczorami spędzać czasu na zewnątrz, o zrobieniu grilla możemy tylko pomarzyć - podkreśla pan Adrian. - Jeśli władze nic z tym nie zrobią, będziemy domagać się odszkodowania za to, że ceny naszych mieszkań spadły o 30 proc. odkąd żyjemy przy wysypisku - zaznacza.

Smród być musi
Jerzy Jaworski, szef firmy Selenya uważa, że to złośliwe pomówienia i zawiść. - Śmieci to drażliwy temat. Przy takiej działalności, jaką my prowadzimy, jest smród i będzie, ale tylko tuż przy odpadach. Dalej nieprzyjemnego zapachu nie czuć - przekonuje Jerzy Jaworski.

Działalność spółki polega między innymi na odbiorze odpadów, sprasowywaniu ich w taki sposób, żeby miały mniejszą objętość i przekazaniu ich dalej - do firm, które wytwarzają z tego paliwo alternatywne. - Rzeczywiście, ostatnio tych odpadów nazbierało się więcej, bo maszyna się zepsuła i przez około miesiąc nie działała. Ale teraz znów wszystko wraca do normy - uspokaja Jerzy Jaworski.

Kontrola za kontrolą
Wójt Klucz, Norbert Bień przyznaje, że skargi od mieszkańców do niego dotarły. - Twierdzą, że działalność jest dla nich bardzo uciążliwa. Skarżą się na fetor i muchy - mówi wójt. - Wystąpiłem więc do starosty o kontrolę firmy.

Kontrolę przeprowadziło nie tylko Starostwo Powiatowe w Olkuszu, ale też sanepid, straż pożarna i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Nasze działania nie zostały jeszcze zakończone, dlatego za wcześnie mówić o wynikach - informuje Tomasz Mucha z Powiatowej Straży Pożarnej w Olkuszu.

Jan Orkisz, wicestarosta olkuski poinformował nas, że sprawa nie jest taka prosta i jej wyjaśnienie trochę potrwa, choć pierwsze efekty już są. Na terenie, o którym mowa, trzy firmy dostały zgody na działalność związaną z gospodarką odpadami. Trudno więc udowodnić, do której firmy, należą które śmieci. Kontrola dwóch podmiotów, w tym firmy Selenya, już się odbyła.

- Stwierdzono magazynowanie bardzo dużej ilości odpadów w sposób zagrażający środowisku - mówi Jan Orkisz. Firma Selenya została zobowiązana do zaprzestania przyjmowania odpadów, przekazania ich dalej i przedłożenia do 23 maja dokumentów w tej sprawie. Przedsiębiorstwo niestety w żaden sposób nie zastosowało się do zaleceń w wyznaczonym terminie.

- Na terenie firmy odbędzie się kolejna kontrola. Jeśli nadal będą naruszane przepisy, cofniemy decyzję na prowadzenie działalności - kwituje wicestarosta.

Stawy osadowe w Bolesławiu
Firma Selenya z Klucz miała zająć się uprzątnięciem terenu zbiorników osadowych w Krzykawce (gm. Bolesław) po Zakładach Wyrobów Metalowych ze Sławkowa. - Na chwilę obecną na wniosek radnych wystąpiliśmy do Ministra Środowiska o wstrzymanie decyzji na wydobycie zawartości stawów osadowych - informuje Krzysztof Dudziński, wójt Bolesławia. Decyzja wzięła się stąd, że w dokumentacji było kilka błędów formalnych. Zabrakło m.in. informacji o tym, jak stawy zostaną zrekultywowane. - Nie chcemy, żeby wyciągnąć z nich jedne odpady i na to miejsce wrzucić inne - komentowali radni. Przypomnijmy, że mieszkańcy Krzykawki już od ponad 20 lat czekają na rekultywację zbiorników osadowych. Trafiały tu pozostałości po oczyszczaniu drutu z rdzy. Początkowo miał to być zbiornik kryty, ale zadecydowano, że będzie otwarty.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Danka
Oglądałam reportaż i jestem zbulwersowana.
Ten kto uśmiercił to piękne miasto tymi śmieciami to powinien na nim zamieszkać razem z dzierżawcą.
D
Danuta
Oglądam program w telewizji i jestem zbulwersowana.
Tylko chcę zadać pytanie, co za idiota wydał zgodę na usytuowanie wysypiska w tak pięknym mieście
i trucie swoich mieszkańców.
Starostwo powinno wydać decyzję temu śmieciarzowi na wywóz tych nieczystości.
Współczuje mieszkańcom.
Teraz panu staroście należy przydzielić mieszkanie 5 metrów od śmietnika, zobaczymy jak będzie żył.
....
Proszę wczytać aktualny KRS jest inny prezes i udziowiec pozdrawiam
777
LEPI ZATRUĆ ZIYMIA I WODY GRUNTOWE ZASMRODZIĆ POWIETRZE
z
zdesperowany
A np. w Chorzowie w rejonie ulic Karpińskiego, Poniatowskiego, Kaszubskiej na podwórku są kontenery na śmieci, a obok leżą śmieci na ziemi. Pocięte kartony, niedojedzone resztki pokarmu, śmieci wyjęte z kontenerów, wydaliny ptaków. Tylko czekać na inwazję szczurów. Czasem myślę, żeby zachęcić straż miejską, aby przespacerowała się w ten rejon. Często nie trzeba mieć w okolicy żadnej rzeżni, kompostowni, wystarczy zwykły niechlujny śmietnik i szczury mogą się doskonale zadomowić. A najlepsze jest to, że wokół są domy mieszkalne, w tym i spółdzielcze bloki i wszyscy mieszkańcy milczą. Ciekawe, czy gdy nastąpi inwazja szczurółw też będą milczeć.
e
eko
jak zawieje wiatr z północy to i na 30 lecia czuć
k
krawczyk
To jest skandal,nawet na smrodzie robi się kasę,człowiek zamknięty w czterech ścianach,nie można otworzyć okna,posiedzieć w ogródku,czy nie ma na takich kary,gdzie prawo,jak długo będziemy cierpieć.
b
bg
tak to jest jak z wszystkiego robi się maszynkę do kasy.
e
ekologia
Oto polska Wlasnie !!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska