Pierwsze 200 ton odpadów zostało wywiezionych w piątek, 27 października. Kolejne auta podjechały w poniedziałek, 30 października. - Dobrze, że starosta dotrzymał słowa. To jednak dopiero początek prac - zauważa Adrian Milczarek, który mieszka tuż przy wysypisku.
Obecnie sprzątany jest bowiem teren poza halą. Śmieci z tamtą mają zostać zutylizowane. Reszta odpadów, które zalegają na pogorzelisku, zostanie wywieziona dopiero po zakończeniu śledztwa.
Prokuratura prowadzi dwa postępowania - odnośnie tego, czy składowane odpady były niebezpieczne i mogły mieć negatywny wpływ na środowisko oraz w sprawie ewentualnego podpalenia. Przypomnijmy, że pożar w hali, gdzie składowano odpady rozpoczął się 8 października i trwał ok. tygodnia.
[CZYTAJ TEŻ] Klucze. Pożar udało się opanować, ale ciągle trwa dogaszanie
- Czekamy na ekspertyzę śladów, które zabezpieczyliśmy na miejscu pogorzeliska - wyjaśnia Krystyna Durałek z Prokuratury Rejonowej w Olkuszu. Potrwa to ok. 2-3 miesiące. Biegli czekają też na opinie odnośnie próbek odpadów, które zostały pobrane przy ul. Osada. Powinna być gotowa za około tydzień.
Wysokie stężenia pyłów
Według raportu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie stężenia benzenu w powietrzu w okolicy wynosiły na początku pożaru ok. 200-300µmikrograma/m3, a norma nie powinna przekraczać 30. Dobowe stężenia pyłów przekraczały normy trzykrotnie (zamiast do 50mg/m3 wskaźniki sięgały 150). Natomiast stężenia okresowe dochodziły do 400 mikrogr./m3. Jeśli chodzi o benzo(a)piren, to jego stężenie było w granicach 20 ng/m3 (średnio w Polsce takie stężenie wynosi ok. 5 ng).
- Te stężenia możemy porównać do sytuacji związanych ze smogiem, jakie mieliśmy na przykład w styczniu w Krakowie - podkreśla Ryszard Listwan z WIOŚ. - Uciążliwość z pewnością była jednak dużo większa, ponieważ tu występowały węglowodory oraz, jeśli chodzi o zanieczyszczenia, dymy, które są drażniące - dodaje.
Ogromne koszty
Wywóz 2700 ton odpadów będzie kosztował Starostwo ok. 940 tys. zł. Gaszenie pożaru to jakieś 800 tys. zł, sama piana kosztowała ok. 200 tys. zł. Dodatkowo gmina musiała zapłacić na wyburzenie hal i deratyzację terenu. Nie mówiąc o sprzątnięcie pogorzeliska, które będzie kosztować jeszcze więcej.
- To ogromne koszty, które muszą ponosić samorządy - zwraca uwagę Jan Orkisz, wicestarosta olkuski. Jego zdaniem winne jest niedoskonałe prawo i ustawa o odpadach, według której każda firma bez zabezpieczenia finansowego może zarejestrować działalność. - Nieuczciwe podmioty wykorzystują ewidentną lukę w przepisach. A starostwo musi później za to płacić - podkreśla Jan Orkisz, który skierował do pani premier apel sprawie nowelizacji ustawy. Może to pomóc ustrzec kolejne samorządy przed taką sytuacją, jaka ma miejsce w Kluczach.
Tak wygląda Nowa Huta. Zobacz niesamowite zdjęcia z lotu ptaka
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto