Przypomnijmy. Stare budynki szpitala w Wadowicach nie spełniają wymogów budowlanych i sanitarnych. Rada powiatu już dawno znalazła rozwiązanie. Trzeba wybudować nowy pawilon i umieścić w nim oddziały noworodków, chirurgii, pediatrii, zakaźny. Bez tego nie ma szans na rozwój powiatowej lecznicy.
Wszystko do tej pory postępowało z założonym rok temu planem. Zakład Opieki Zdrowotnej w Wadowicach zamówił projekt rozbudowy szpitala. Projekt jest gotowy i trafił na biurko starosty Teresy Kramarczyk. Czeka na pozwolenie na budowę. Jeszcze kilka tygodni temu członek zarządu powiatu Stanisław Kotarba z PO zapowiadał, że budowa nowego pawilonu może ruszyć jeszcze w tym roku, najpóźniej wiosną przyszłego roku, a szpital miał być wybudowany do końca 2012 roku.
Tymczasem w ostatnich dniach do starostwa dotarły wieści z Warszawy, że minister Ewa Kopacz przesunęła datę dostosowania powiatowych lecznic do warunków budowlanych i sanitarnych na 2015 rok - wcześniej datą graniczną był rok 2012.
Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, w poniedziałek na spotkaniu z radnymi PiS-PO i Sprawiedliwość i Rodzina starosta Teresa Kramarczyk poinformowała, że w przyszłorocznym budżecie nie będzie pieniędzy na rozbudowę.
Na dodatek procedury z uzyskaniem pozwolenia na budowę są jeszcze niezakończone. Budowa pawilonu może kosztować nawet 50 milionów złotych, a starostwo, by rozbudować lecznicę, musiałoby wziąć potężny kredyt.
Sprawa rozbudowy szpitala budzi jednak potężne emocje. Politycy, w tym radni obecnej koalicji, obiecują nowy szpital od 10 lat.
- Decyzja o rozbudowie została już podjęta. Musimy to zrobić i nadal wierzę, że inwestycja rozpocznie się jeszcze w tym roku - mówi Stanisław Kotarba członek zarządu i radny PO. Nietrudno zauważyć, że w Wadowicach koalicjanci coraz częściej nie mówią tym samym głosem w sprawie szpitala.