Trudno określić, czy w pisaniu o „polskich obozach” więcej jest intelektualnego lenistwa, czy chęci przerzucenia na Polaków odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie. Ja uważam, że przyczyną nie jest antypolska międzynarodówka, ale pośpiech, polityka i skrót myślowy.
Co do ryzykownych skrótów, to mogą się zdarzyć każdemu. W zeszłym tygodniu np. premier Beata Szydło, stosując właśnie skrót myślowy, powiedziała, że Polska przyjęła milion uchodźców z Ukrainy, podczas gdy przyjęliśmy... dwóch. Zatem: w sformułowaniu o „polskich obozach” nie ma ani krzty prawdy. Dużo natomiast mądrości jest w przysłowiu „przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli”.