Półki sklepowe świecą pustkami, kasy są odgrodzone biało-czerwonymi taśmami a wejścia na halę blokują zasieki z wózków sklepowych. Tak wyglądają opustoszałe od kilku dni pomieszczenia delikatesów Alma. - W ubiegłą środę zakomunikowano pracownikom, że mają zostać dłużej w pracy, bo jedzie do nich delegacja z Krakowa. Po kolei wręczono im wypowiedzenia. Bez wyjątku: kasjerkom, magazynierom i kierownikom. Na drugi dzień sklep był już zamknięty - mówi Beata Trybulec-Klatka, która w budynku delikatesów od 16 lat prowadzi kantor wymiany walut. Chciałaby tu zostać nadal, ale ma świadomość tego, że jeśli obok nie będzie sklepu, nie utrzyma się. - Mam stałych klientów, którzy z przyzwyczajenia wciąż do mnie przychodzą, ale to już nie jest to, co dawniej - twierdzi.
Przez ścianę z kantorem sąsiaduje kwiaciarnia. - Gdy delikatesy dobrze prosperowały, to bywały miesiące, że moje obroty sięgały nawet 10 tysięcy złotych. Za listopad mój cały zarobek wyniósł 245 złotych. Jak z tego mam opłacić czynsz i ZUS? - rozkłada bezradnie ręce właścicielka kwiaciarni. Pod koniec listopada wszyscy najemcy powierzchni w budynku byłych delikatesów dostali 3-miesięczne wypowiedzenia umów. - Wystąpiłam o natychmiastowe rozwiązanie tej umowy. Alma żąda od nas płacenia wysokich czynszów, nie bacząc na to, że nikt tu już praktycznie nie przychodzi i nie jesteśmy w stanie na nie zarobić - dodaje.
Delikatesy Alma w Tarnowie (wtedy jeszcze pod nazwą Krakchemia) otwarto pod koniec 1998 roku, jako drugie po Krakowie. - To był naprawdę fajny sklep, bardzo dobrze wyposażony i z wysokiej jakości produktami. Czegoś takiego wcześniej w Tarnowie nie było. Zrobiłem w nim mnóstwo zakupów. Żal patrzeć na to, co po nim zostało - mówi Franciszek Tarchała, długoletni klient. W krakowskiej centrali Alma Market S.A. potwierdzają, że sklep w Tarnowie został definitywnie zamknięty. Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość opustoszałego budynku.
- Najlepiej byłoby, gdyby udało się go sprzedać lub wynająć innej sieci, aby nadal prowadzona była w nim działalność handlowa. My nie chcemy się stąd wyprowadzać i zaczynać wszystkiego od nowa, bo klienci przyzwyczaili się, że tu mogą nas spotkać - mówi Elżbieta Nagórzańska, właścicielka zakładu fryzjerskiego. Do urzędu pracy wpłynęła już informacja o zwolnieniu 59 osób w tarnowskiej Almie. To nie jedyne zwolnienia grupowe w mieście z końcem roku. Również Spółdzielnia Inwalidów „Tarnospin”, w wyniku restrukturyzacji, chce zredukować zatrudnienie o 37 osób.
