FLESZ - Zmiana pracy, a pandemia

Poluzowane obostrzenia pandemiczne i piękna pogoda spowodowały, że ludzie spragnieni odpoczynku ruszyli w Polskę na długi weekend czerwcowy. Prawdziwe oblężenie przeżywało m.in. Podhale i Zakopane, skąd powrót samochodem w niedzielę stanowił prawdziwą gehennę. Trasę z Zakopanego do Krakowa pokonywało się nawet w sześć godzin.
Pewną alternatywą mógłby być pociąg, ale trasa kolejowa Kraków - Zakopane od dłuższego czasu jest modernizowana i aktualnie pociągi na wybranych odcinkach nie kursują. Niemniej PKP Intercity zachęcało do podróży koleją i dla tych, którzy zdecydowali się na transport zbiorowy, podstawiono zastępcze autobusy na trasie Zakopane - Kraków.
Problem w tym, że połączenie autobusowe było skorelowane z odjazdami pociągów z Krakowa do Warszawy i dalej w Polskę, a w PKP Intercity jakoś nikt nie wpadł na pomysł, że zastępcze autobusy mogą utknąć w wielogodzinnych korkach na zakopiance. W efekcie tego pociągi w Krakowie, z setkami pasażerów, stały kilka godzin na peronie, czekając na przyjazd autobusów. Ostatecznie i tak na pasażerów z autobusów nie poczekano.
Pociąg stoi na peronie i czeka na pasażerów, którzy utknęli na zakopiance
Tak całą sytuację na jednym z forów internetowych opisywał pasażer pechowego pociągu:
"Przychodzę na dworzec w Krakowie 20 minut przed czasem. Stoi "Małopolska", 14 wagonów. W zdecydowanej większości to stare, 8-osobowe wagony przedziałowe (na głównej trasie w Polsce… chyba tylko, żeby zachęcać ludzi do Pendolino), w jednym z nich miałem miejsce. Na wyświetlaczu komunikat +30, a w pociągu od razu podali +60. Później zmieniło się to na peronie na +45, +60, +90, +85, +90. Czekaliśmy na ludzi z Zakopanego jadących pięcioma, czy sześcioma autobusami. Czekaliśmy na około 200 osób. Ostatecznie i tak się okazało, że wszystkie nie zdążą przyjechać (jeden lub trzy, co chwilę udawało mi się pozyskiwać kolejne informacje i nie wiem, która jest prawdziwa) i dla nich będzie przygotowane co innego. I wyruszyliśmy, półtorej godziny później" - czytamy w relacji pasażera.
Poprosiliśmy rzeczniczkę PKP Intercity o wyjaśnienia - dlaczego doszło do takiej sytuacji, dlaczego pociągi z Krakowa nie ruszały normalnie według rozkładu, a dla pasażerów z autobusów zastępczych nie podstawiono osobnego pociągu oraz dlaczego nikt w PKP Intercity nie uwzględnił, że autobusy utkną w korkach, czego można się było przecież spodziewać. Rzeczniczka poprosiła o wysłanie pytań mailem, m.in. celem ustalenia, co było powodem opóźnień.
- Głównym powodem opóźnień Zastępczej Komunikacji Autobusowej (ZKA) z Zakopanego, które zostały odnotowane w miniony weekend, były korki występujące na trasie do Krakowa. Obecnie ustalone czasy przejazdu ZKA na trasie Zakopane – Kraków bazują na doświadczeniach z lat poprzednich i przewozach realizowanych od 1 marca br. PKP Intercity przeanalizuje i skonsultuje z przewoźnikami możliwości wprowadzenia zmian w czasach przejazdów ZKA w weekendy. Mając przy tym na względzie niedoprowadzenie do sytuacji, w której zbyt wydłużony czas przejazdu ZKA spowodowałby znacznie wydłużone oczekiwanie na kontynuację podróży pociągiem z Krakowa - wyjaśnia nam Anna Zakrzewska, rzeczniczka PKP Intercity.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- W tych znakach zodiaku łatwo się zakochać
- Mistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2020
- Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski Nastolatek
- Drapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica Krakowa
- Kraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!