Odejście komendanta ma związek z ujawnionymi przypadkami pobić i brania łapówek, jakich dopuścili się strażnicy w ostatnich latach. Szeroko opisywaliśmy je od poniedziałku (przeczytaj artykuły, które opublikowaliśmy). Opisywaliśmy przypadek brutalnego zatrzymania menedżera restauracji, strażników oskarżanych o pobicie emerytowanego policjanta i winnych porwania 15-latka oraz ataku na meżczyznę, który robił zakupy. Do tego dochodzi kilkanaście procesów o branie łapówek. Rekordzista przyjął lub żądał ich aż 90.
Czwartkowe spotkanie prezydenta z Wiaterkiem miało bardzo barwny przebieg.
Godzina 14.30 - komendant podjeżdża samochodem pod magistrat i uśmiechając się do obiektywu aparatu naszego fotoreportera wchodzi do środka. Jego kierowca zostaje na zewnątrz.
14.50 - kierowca przejeżdża na tyły budynku przy pl. Wszystkich Świętych. Tam Wiaterek wsiada do samochodu i odjeżdża. Frontowymi drzwiami wychodzi tylko rzecznik straży Marek Anioł. - Komendant i prezydent odbyli szczerą rozmowę, ale żadne decyzje nie zapadły i dziś nie zapadną - oznajmia.
15.05 - na spotkanie z prezydentem przybywa Adam Młot, dyrektor magistrackiego wydziału zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwa. Pełnił już obowiązki komendanta straży miejskiej w 2001 r. Później, już za rządów Jacka Majchrowskiego, jako urzędnik w magistracie zajmował się nadzorem nad tą formacją.Czyżby teraz ponownie miał zostać jej komendantem?
16.07 - spotykamy samego prezydenta wychodzącego z urzędu. - Czy zwolnił Pan komendanta straży? - pytamy. - Sam o to poprosił. Teraz trzeba tylko dograć szczegóły, jak to zrobić - ucina Jacek Majchrowski. Szczegóły ma podać jego rzeczniczka.
16.40 - znów widzimy komendanta Wiaterka wchodzącego do holu prezydenckiego. Rzeczniczka dalej nie ujawnia szczegółów.
17.15 - Wiaterek wychodzi z magistratu. Prosimy o krótką rozmowę. - Bez komentarza - odpowiada.
17.50 - mamy oficjalne stanowisko urzędu. - Komendant zadeklarował rezygnację ze stanowiska. Na razie pójdzie na zaległy urlop - podaje w końcu Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta.
Na tym nie koniec. O godz. 18.42 dzwoni do nas komendant. - Dziękuje za wieloletnią współpracę z "Gazetą Krakowska" i poruszanie ważnych dla miasta tematów. Proszę nie traktować tego jak sarkazm. Rozumiem, że musicie nakreślać pewne kwestie - mówi Janusz Wiaterek i dodaje: - Mojej decyzji nie będę komentował. Powiem tyle, że prawdziwy mężczyzna potrafi się zachować w każdej sytuacji.
Radni miejscy są zgodni, że w straży miejskiej trzeba posprzątać. - Myślę, że to bardzo dobra i dojrzała decyzja ze strony komendanta. Straż potrzebuje reform - mówi Jerzy Woźniakiewicz (PO), przewodniczący komisji praworządności. - Nowym komendantem powinien zostać ktoś spoza straży, ktoś, kto wyplewi wszelkie patologie.
Prezydent Krakowa będzie musiał mianować na stanowisko komendanta jednego z urzędników lub przeprowadzić otwarty konkurs. W kuluarach magistratu już mówi się o dwóch kandydatach: Adamie Młocie i Wacławie Orlickim, byłym komendancie krakowskiej policji, który niedawno przeszedł na emeryturę. Były policjant mógłby się ubiegać o stanowisko tylko w drodze konkursu. Młota wystarczy awansować. - Decyzja należy do prezydenta - ucina krótko Adam Młot.
Od czwartku w straży miejskiej trwa kontrola Urzędu Miasta, odnośnie do używania środków przymusu bezpośredniego.
Czy Kraków potrzebuje straży miejskiej? Głosuj w sondzie i wypowiedz się na forum pod artykułem!
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!