https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu Łukasza W. Sądeczanin usłyszy wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo?

Alicja Fałek
W Siedlcach zakończył się proces 23-letniego Łukasza W., sądeczanina, który 5 grudnia 2018 r. miał zabić 35-letniego mężczyznę. Łukasz W. nie przyznaje się do winy, a prokurator i żona zamordowanego domagają się najwyższego wymiaru kary, czyli 25 lat więzienia.

WIDEO: Krótki wywiad

W Sądzie Okręgowym w Siedlcach zakończył się proces Łukasza W., który - zdaniem tamtejszej prokuratury - przed rokiem w bramie kamienicy przy ul. Piłsudskiego w Siedlcach zabił 35-letniego Marcina K. Co więcej, niedługo po tym zajściu sądeczanin płacił kartą zmarłego za zakupy w jednym ze sklepów.

- Podczas mów końcowych prokurator i pełnomocnik żony zamordowanego zwracali uwagę na sposób, ilość i intensywność zadanych ofierze ciosów. Mówili zgodnie: to była egzekucja! - relacjonuje Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw, który zaangażował się w poszukiwania sądeczanina, gdy ten ukrywał się przed policją. - Żądają kary pozbawienia wolności na okres 25 lat.

Pełnomocnik żony zamordowanego, która w sądzie występowała jako oskarżyciel posiłkowy, podnosił również, że biegli sądowi podtrzymali opinię w sprawie poczytalności Łukasza W. w chwili dokonania czynu. Podkreślił, że oskarżony uciekł z miasta, a następnie z kraju i się ukrywał.

Z kolei mecenas Wojciech Gąsiorowski, obrońca Łukasza W. zaznacza, że w toku procesu pojawiło się wiele znaków zapytania. Oskarżony przyznał, że pił alkohol z 35-latkiem i kopnął go trzykrotnie, ale nie przyznaje się do zabójstwa.

- Tę kartę płatniczą miał Łukaszowi dać mieszkaniec Siedlec, żeby ten kupił mu więcej alkoholu - podkreśla Gąsiorowski. - Potem 35-latek miał nagle wyciągnąć nóż i zaatakować mojego klienta, więc ten się bronił.

Obrońca dodaje, że siedlczanin miał 5,2 promila alkoholu w organizmie i zmarł w wyniku obrażeń głowy, które zadane zostały gołą ręką. Poddaje w wątpliwość, że ciosy te zadał mu Łukasz W.

- Ekspedientka, u której po zajściu sądeczanin kupował alkohol zeznała, że nie miał on żadnych ran na rękach - zaznacza Gąsiorowski. - Ciekawe też jest to, że niecały miesiąc przed zajściem 35-latek został dotkliwie pobity przez nieznanego sprawcę, który wybił mu przednie zęby. Żona zeznała, że od tego incydentu mąż się bał i nosił przy sobie nóż kuchenny.

Na ostatniej rozprawie sąd przedłużył tymczasowy areszt Łukaszowi W. na okres trzech miesięcy uzasadniając swoje postanowienie dotychczasową postawą oskarżonego, możliwą ucieczką za granicę i grożącą mu wysoką karą za popełnione czyny. Wyrok zostanie ogłoszony 16 grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ania z warzywniaka

Od zawsze Był patolem Łukasz jeszcze jak mieszkał na Batorego w Sączu

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska