Szef resortu kultury domagał się odwołania Magdaleny Sroki po tym, gdy światło dzienne ujrzał list podpisany przez dyrektor (autorstwa jej podwładnej). Celem pisma było uzyskanie przez PISF zgody na użycie w materiałach reklamowych zdjęć z ceremonii oscarowych, kiedy nagrodę odbierali Andrzej Wajda i Paweł Pawlikowski.
Rada Programowa PISF uznała jednak, że „nie występują przesłanki wymienione w art. 14 pkt. 6 Ustawy o kinematografii, na podstawie których byłoby możliwe odwołanie Pani Dyrektor Magdaleny Sroki z funkcji Dyrektora PISF”. Dalej czytamy:
„Rada uznała zarówno treść, jak i formę (język) tego listu za skandaliczne i poprosiła Dyrektor Magdalenę Srokę o wyjaśnienia. Pani Dyrektor poinformowała Radę, że list tej treści został napisany przez pracownika PISF z użyciem faksymile jej podpisu. Dyrektor Magdalena Sroka zapewniła, że treści listu nie znała, a zapoznawszy się z listem po powrocie z Cannes wyciągnęła konsekwencje w stosunku do odpowiedzialnego pracownika, który został zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym. Rada dała wiarę wyjaśnieniom Magdaleny Sroki i uznała je za wystarczające”. Z przedstawicielami środowiska filmowców spotkał się wczoraj podsekretarz stanu w ministerstwie kultury, Paweł Lewandowski. - Nasze stanowiska w kwestii odwołania pani dyr. Sroki pozostały rozbieżne - czytamy w podpisanym przez niego oświadczeniu.
Paweł Lewandowski zaznaczył jednak wcześniej, że ministerstwo nie planuje zmian w trybie i funkcjonowaniu PISF naruszających jego autonomię.
Późnym wieczorem na stronie MKiDN mogliśmy jednalk zapoznać się z oficjalną decyzją ministra: „Przyczyną odwołania dyrektor PISF z pełnionej funkcji jest naruszenie podstawowych obowiązków na zajmowanym stanowisku oraz naruszenie przepisów prawa w związku z listem dyrektor PISF do Christophera J. Dodda, Prezesa Stowarzyszenia Filmów Cyfrowych w USA” - napisano w komunikacie.
Zwrócono również uwagę, że wspomniany list podpisany nazwiskiem Sroki „naraził na szwank wizerunek Polski i polskich instytucji kultury na arenie międzynarodowej”.
Efekt PISF
Hasła, z którymi manifestujący pojawili się wczoraj pod budynkiem PISF miały akcentować znaczenie Instytutu. To bowiem dzięki jego finansowemu wsparciu powstawały w ostatnim czasie filmy święcące triumfy na międzynarodowych festiwalach. Dość wymienić nagrodzoną Oscarem „Idę” Pawła Pawlikowskiego.
- Środowisko filmowe nie ma innego wyjścia niż zademonstrowanie w tych ważnych dniach siły i niepodważalnej jedności. Tylko wtedy pokażemy decydentom, że nie damy sobie niczego narzucić, a co najwyżej skorzystamy z zaproszenia do negocjacji - mówi Piotr Czerkawski, krytyk filmowy wspierający manifestujących pod budynkiem PISF. Uważa on również, że wysłany w imieniu dyrektor Sroki list był, oczywiście, nie na miejscu, ale przedstawiciele obecnej ekipy rządzącej mają na koncie znacznie bardziej wyraziste wpadki dyplomatyczne, za które nie ponosili konsekwencji.
Kino a polityka
- Nie ma zatem wątpliwości, że chodzi jedynie o pretekst, a celem władz nie jest dobro polskiego kina, lecz wyłącznie destrukcja sprawnie funkcjonującego mechanizmu - ocenia Czerkawski.
Także zdaniem Grupy Kobiet Filmowców - organizatorów wczorajszego protestu (któremu towarzyszyło motto „Instytut filmowców nie polityków”) - działania ministra nie mają jednoznacznego charakteru:
„Niestety los PISF jest zagrożony. Od pewnego czasu pojawiają się ze strony przedstawicieli MKiDN niejasne informacje o zmianach w jego funkcjonowaniu. Różnią nas poglądy polityczne i estetyczne, ale jako środowisko filmowe, jako kinomani i obywatele, jesteśmy zgodni co do idei kina niezależnego” - pisały na swojej stronie organizatorki. Pod listem wspierającym Radę Programową podpisało się kilkaset reprezentantek środowiska, w tym: A. Holland, J Budnik, A. Glińska, A. Trzebuchowska, K. Adamik.
Kobiety protestują
„Instytut filmowców nie polityków” to nie jedyna inicjatywa podjęta przez kobiety kultury w ostatnich tygodniach. W ramach Kultury niepodległej - akcji, która ma na celu walkę o sztukę wolną od cenzury, niezależną od władz i powszechnie dostępną, artystki sformułowały własne postulaty.
Pod hasłem „Kultura niepodległa kobiet” domagają się nie tylko apolityczności działalności kulturalnej, ale również możliwości tworzenia w warunkach takich samych, jakie mają mężczyźni.
Kultura niepodległa
Z sygnatariuszkami manifestu Kultura Niepodległa Kobiet: Magdaleną Sroką, Olgą Brzezińską, Grażyną Smalej i Dominiką Kozłowską będzie można spotkać się podczas sobotniego panelu dyskusyjnego w krakowskiej Metaformie (Powiśle 11, godz. 18).
W trakcie debaty panelistki bedą rozmawiać o roli i pozycji kobiet w kulturze . Debatę poprowadzi Renata Kim.
Po spotkaniu będzie można wyposłuchać koncertu gitarowego Uli Stosio.
Wstęp jest wolny. (ASU)
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 19
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski