- Czasem bus, który podjeżdża, nie ma możliwości zatrzymania się na przystanku, bo inni parkują na nim, choć do odjazdu mają nawet 20 minut - mówi Monika Czekaj z podbocheńskiej miejscowości.
Młodej kobiecie, z którą udało się nam porozmawiać, przytakuje starszy pan. - Ktoś powinien coś z tym zrobić, bo to, co się tu dzieje, woła o pomstę do nieba! - irytuje się, wskazując na kierowcę busa, który jakby nigdy nic jedzie pod prąd. - Mam nadzieję, że to wszystko zarejestruje kamera - dodaje.
Koniec z samowolą
Zarejestruje i to na pewno. Bo system monitoringu, który funkcjonuje w mieście od kilku tygodni (na razie to tylko cztery kamery) wyłapuje każde przewinienie. Jest więc szansa, że bałagan na placu Pułaskiego zostanie uporządkowany.
Sam plac objęty jest zasięgiem jednej z kamer monitoringu. - I jak na dłoni pokazuje nam kto nie przestrzega przepisów. I proszę wierzyć, jest na co patrzeć. Nie ma pięciu minut, by na tym placu ktoś nie popełnił choć jednego wykroczenia - mówi Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej w Bochni.
Kamera tylko w ciągu jednego dnia rejestruje więc ponad sto przypadków łamania przepisów. W ciągu miesiąca popełniane są ich zatem tysiące.
Jakie są najczęściej popełniane wykroczenia? To przede wszystkim parkowanie na przystanku bez żadnych ograniczeń czasowych, parkowanie obok skrzyżowania, przy przejściu dla pieszych, wyprzedzanie na linii ciągłej. Można by wyliczać jeszcze długo. - To jednak jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że kierowcy busów i autobusów za nic mają przepisy, które zabraniają palenia papierosów na przystankach. Bez skrępowania wyrzucają też niedopałki, zaśmiecając teren placu - wyjaśnia komendant straży miejskiej.
A teraz będą kary
Wszystkie te przewinienia zostały zarejestrowane przez kamerę miejskiego monitoringu, zamontowaną na budynku bocheńskiego Sądu Rejonowego. Teraz strażnicy muszą spisać wszystkie przewinienia i wysłać zawiadomienia do właścicieli firm transportowych.
Przedstawiciele firm wezwani do komendy bocheńskiej straży będą się musieli wytłumaczyć. Każdy, kto złamał przepisy, zostanie ukarany.
W zależności od wykroczenia mandat może wynosić nawet 500 złotych. Strażnicy są przekonani, że kto raz zapłaci, więcej przepisów drogowych nie złamie. A na placu Pułaskiego w Bochni kamera na pewno tego dopilnuje.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+