Treść apelu jest raczej łagodna, ale dyskusja na wczorajszej sesji sejmiku była pełna emocji.
- Państwo promuje najgorsze cechy, takie jak donosicielstwo - mówił marszałek Jacek Krupa z PO odnosząc się do pomysłu wprowadzenia do polskiego systemu prawnego instytucji sygnalisty. W odpowiedzi Grzegorz Biedroń z PiS sugerował, że takie obawy przedstawiają ci, którzy nie chcą walczyć z korupcją. Przypominał też, że przy okazji ordynacji wyborczej było tyle obaw, że zostanie wprowadzona dwukadencyjność wstecz, tymczasem z Sejmu wyszła ustawa zakładająca, że dwie kadencje liczone będą od najbliższych wyborów. - Tak się stało, bo przeciwko działaniu wstecz wszyscy protestowali. Może teraz nasz apel także spowoduje refleksję - przekonywał marszałek.
Zanim jednak doszło do wymiany zdań, radni PiS chcieli przesunąć debatę o miesiąc, bo treść apelu otrzymali chwilę przed zreferowaniem go przez marszałka. - Nie możemy czekać, bo którejś nocy z czwartku na piątek ustawa przejdzie przez Sejm i będzie za późno - mówił Leszek Zegzda z PO. A Marcin Cockiewicz (też PO) zwrócił uwagę, że ostatnio PiS przeforsował ustawę o IPN wbrew zgłaszanym obawom i wywołał zamieszanie na arenie międzynarodowej.
Do zdjęcia tematu z porządku obrad radnym PiS zabrakło dwóch głosów. Sam apel poparło 19 radnych PO i PSL, 17 z PiS głosowało przeciw.
„Projekt ustawy o jawności życia publicznego (...) wprowadza szereg zapisów i postanowień, do których nie sposób się odnieść inaczej, jak tylko poprzez wyrażenie troski i obawy o prawidłowe i sprawne funkcjonowanie państwa” - można przeczytać w apelu sejmiku. Obawy radnych budzą nie tylko sygnaliści, ale także obowiązek składania oświadczeń majątkowych przez urzędników, którzy nie podejmują żadnych decyzji majątkowych. - Oświadczenia będzie składać co roku milion osób. Do tego każda z nich, będzie musiała odnotować zakup o wartości ponad tysiąca złotych - jak ktoś sobie kupi pralkę, będzie musiał to wykazać - tłumaczy Jacek Krupa.
Według marszałka konieczność ujawniania majątku może spowodować zmniejszenie zatrudnienia w urzędach i odstraszy od podejmowania w nich pracy, a już dziś są problemy z naborem na wolne stanowiska. - Nikt nikogo nie zmusza do takiej pracy, a jak trochę obecnych urzędników odejdzie, to przyjdą ci, którym dobrodziejstwa nowej ustawy nie przeszkadzają - stwierdził radny PiS Mirosław Boruta.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto