FLESZ - Koronawirus atakuje młodych
W Suchej Beskidzkiej nie milkną echa informacji o tym, że w regionie wykryto pierwszy potwierdzony przypadek koronawirusa. Jego nosicielem jest mężczyzna "w sile wieku" (tak podaje Sanepid), który w nocy z soboty na niedzielę (4-5 kwietnia) został przewieziony karetką do specjalistycznego szpitala w Krakowie. Stało się tak po tym, jak do suszanina w sobotę rano dotarł pozytywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2. Wieczorem tego samego dnia stan pacjenta tak się pogorszył, że miał on problemy z oddychaniem.
Okazuje się jednak, że mieszkaniec Suchej Beskidzkiej (jak większość Polaków) już od kilkunastu dni przebywał w domu. Nie miał co prawda zakazu wychodzenia na zakupy czy spacer, ale nie opuszczał własnych czterech ścian. Czuł się źle i bał się, że to może być koronawirus. Skontaktował się więc z sanepidem w Suchej Beskidzkiej i poinformował o swoim objawach.
W Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej uznali jednak, że nie ma podstaw do wykonania u niego testów, czy nawet objęcia go kwarantanną. - Takie mamy procedury - mówi Janina Gołuszka, szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Suchej Beskidzkiej. - Ten człowiek nie wrócił z zagranicy ani nie miał kontaktu z nikim chorym czy podejrzanym o nosicielstwo koronawirusa. Mężczyzna nie został więc przez nas objęty kwarantanną, ale został ujęty w ewidencji potencjalnie zagrożonych. My zgodnie z procedurą możemy wykonywać testy tylko u osób objętych kwarantanną - dodaje kobieta
Jako, że samopoczucie mieszkańca Suchej Beskidzkiej cały czas się pogarszało, dosłownie bombardował on suski Sanepid oraz miejscowych lekarzy (w czasie telekonsultacji lekarskich). Wszystkich prosił o pomoc.
- W tej sytuacji poinformowaliśmy tego pana, że skoro tak źle się czuje, to może na własną rękę pojechać do któregoś z małopolskich szpitali zakaźnych i poprosić o wizytę lekarską na specjalistycznym oddziale - mówi w rozmowie z " Gazetą Krakowską" Agata Trojanowska - Meller, wiceszefowa suskiego Sanepidu. - Nie mogę zdradzić w jaki sposób tam dotarł. Wiem tylko, że dzień później do samego pacjenta, jak i do nas, trafił wynik z testu. Okazało się, że faktycznie ma on koronawirusa. Wówczas objęliśmy go kwarantanną.
Urzędniczka nie chce powiedzieć tego wprost, ale wiadomo, że mężczyzna do szpitala w Myślenicach pojechał własnym samochodem. Teoretycznie mógł zatrzymać się w kilku miejscach po drodze i zarażać np. pracowników stacji paliw. Był jednak na tyle odpowiedzialny, że nigdzie nie stawał. W szpitalu lekarze faktycznie stwierdzili, że jest duże ryzyko, iż jest on zakażony.
- Tak się czasem zdarza, że pacjenci z wyraźnymi objawami przyjeżdżają do nas sami bez skierowania Sanepidu, czy wręcz tacy którym Sanepid odmówił tego badania - mówi doktor Ryszard Piegza, z oddziału zakaźnego szpitala w Myślenicach. - Nie kojarzę tego konkretnego pacjenta, ale w przypadku tego Pana tak właśnie musiało być, że badający go lekarz zlecił wykonanie testu. Coś najwyraźniej przeczuwał.
Obecnie zarażony mieszkaniec Suchej jest pod opieką lekarzy już w szpitalu. Jego stan jest stabilny. Jak na razie jest jedynym potwierdzonym przypadkiem zarażonego w powiecie suskim. Sanepid przygląda się jego rodzinie i znajomym, ale nie wiadomo czy wszystkim im wykonane będą testy.
W niedzielę potwierdzono drugi przypadek zachorowania na koronawirusa w sąsiednim powiecie nowotarskim. W poniedziałek pierwsze oficjalne zachorowanie odnotowano w powiecie tatrzańskim.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
