Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Sportowcy, federacje i małe kluby oberwą rykoszetem [felieton]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa Wojciech Matusik
Nie ma drugiej takiej dziedziny życia, która trwałaby w najlepsze bez względu na okoliczności, mimo przynoszenia gigantycznych strat. Dzięki kłótni władz piłkarskich z ministrem sportu we Włoszech wyszło na jaw, jak bardzo rozchodzą się przychody i zyski w kraju, który uchodzi za mekkę współczesnego futbolu.

W Polsce zwykło się uznawać calcio za istotną gałąź gospodarki Włoch, która ma ogromne znaczenie dla Produktu Krajowego Brutto. Nawet ludzie bardzo przytomni wygadują bzdury o tym, jak bardzo ucierpi miejscowa gospodarka z powodu zawieszenia rozgrywek Serie A. W rzeczywistości – zdaniem samych władz włoskiej ligi – generuje ona ledwie jeden procent narodowego PKB, co i tak jest zapewne szacunkiem mocno zawyżonym. Bardziej interesujące są liczby, które mówią o wytwarzanym przez Serie A przychodzie - 3 miliardy euro, i jednoczesnej stracie - 8 miliardów (sic!).

Gdy więc minister sportu i młodzieży Vincenzo Spadafora mówi, że ludzie futbolu w Italii, fantazjując o powrocie na stadiony
3 maja, żyją w bańce mydlanej, ma stuprocentową rację. Apeluje do nich, by zrozumieli, iż po wygaśnięciu pandemii już nic nie będzie takie same, ale wątpię, by u kogokolwiek takie słowa mogły spotkać się ze zrozumieniem. Nie w lidze, która sztukę kreatywnej księgowości opanowała do perfekcji i pod tym względem stanowi „wzór” dla całego piłkarskiego świata.

Spadafora zawiesił na cały kwiecień prawo do przeprowadzania jakichkolwiek treningów na terenie kraju. Uczynił to dopiero w ostatnich dniach marca, gdy wreszcie MKOl i rząd Japonii, zwlekając ponad miarę, podjęły decyzję o przełożeniu igrzysk olimpijskich na przyszły rok. Jednocześnie włoski minister nie zostawił ludzi sportu samych sobie. Ogłosił mianowicie, że na
sport lokalny i amatorski przeznaczy 400 milionów euro, które pomogą odrodzić się małym klubom i stowarzyszeniom.

Jak wygląda to u nas? W uchwalonej pod koniec marca tarczy antykryzysowej ta kwestia została kompletnie pominięta i nie wygląda na to, by kluby i zawodnicy zostali uwzględnieni w jej drugiej wersji. Futbol najprawdopodobniej sobie poradzi, bo PZPN zamierza wyasygnować ze swojego budżetu w ciągu roku 116 mln zł (część z tych pieniędzy i tak miała zostać wydana niezależnie od kryzysu, ale dodanie ich do globalnego pakietu wsparcia daje lepiej wyglądającą propagandowo kwotę), lecz inne związki sportowe, zasilane z budżetu państwa, nigdy nie miały możliwości zarabiania na tyle dużo, by móc czynić zapasy na czarną godzinę. Można spodziewać się, że teraz to właśnie one oberwą rykoszetem, bo premier Morawiecki i samorządy gmin gdzieś będą musiały szukać oszczędności na obiecaną pomoc dla bankrutujących przedsiębiorców. W Radomiu już zdecydowano o odebraniu stypendiów sportowcom, którzy byli na utrzymaniu miasta, bo „są pilniejsze potrzeby”.

Felieton z cyklu "Cafeteria" w magazynie Sportowy24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska