W Polsce zwykło się uznawać calcio za istotną gałąź gospodarki Włoch, która ma ogromne znaczenie dla Produktu Krajowego Brutto. Nawet ludzie bardzo przytomni wygadują bzdury o tym, jak bardzo ucierpi miejscowa gospodarka z powodu zawieszenia rozgrywek Serie A. W rzeczywistości – zdaniem samych władz włoskiej ligi – generuje ona ledwie jeden procent narodowego PKB, co i tak jest zapewne szacunkiem mocno zawyżonym. Bardziej interesujące są liczby, które mówią o wytwarzanym przez Serie A przychodzie - 3 miliardy euro, i jednoczesnej stracie - 8 miliardów (sic!).
Gdy więc minister sportu i młodzieży Vincenzo Spadafora mówi, że ludzie futbolu w Italii, fantazjując o powrocie na stadiony
3 maja, żyją w bańce mydlanej, ma stuprocentową rację. Apeluje do nich, by zrozumieli, iż po wygaśnięciu pandemii już nic nie będzie takie same, ale wątpię, by u kogokolwiek takie słowa mogły spotkać się ze zrozumieniem. Nie w lidze, która sztukę kreatywnej księgowości opanowała do perfekcji i pod tym względem stanowi „wzór” dla całego piłkarskiego świata.
Spadafora zawiesił na cały kwiecień prawo do przeprowadzania jakichkolwiek treningów na terenie kraju. Uczynił to dopiero w ostatnich dniach marca, gdy wreszcie MKOl i rząd Japonii, zwlekając ponad miarę, podjęły decyzję o przełożeniu igrzysk olimpijskich na przyszły rok. Jednocześnie włoski minister nie zostawił ludzi sportu samych sobie. Ogłosił mianowicie, że na
sport lokalny i amatorski przeznaczy 400 milionów euro, które pomogą odrodzić się małym klubom i stowarzyszeniom.
Jak wygląda to u nas? W uchwalonej pod koniec marca tarczy antykryzysowej ta kwestia została kompletnie pominięta i nie wygląda na to, by kluby i zawodnicy zostali uwzględnieni w jej drugiej wersji. Futbol najprawdopodobniej sobie poradzi, bo PZPN zamierza wyasygnować ze swojego budżetu w ciągu roku 116 mln zł (część z tych pieniędzy i tak miała zostać wydana niezależnie od kryzysu, ale dodanie ich do globalnego pakietu wsparcia daje lepiej wyglądającą propagandowo kwotę), lecz inne związki sportowe, zasilane z budżetu państwa, nigdy nie miały możliwości zarabiania na tyle dużo, by móc czynić zapasy na czarną godzinę. Można spodziewać się, że teraz to właśnie one oberwą rykoszetem, bo premier Morawiecki i samorządy gmin gdzieś będą musiały szukać oszczędności na obiecaną pomoc dla bankrutujących przedsiębiorców. W Radomiu już zdecydowano o odebraniu stypendiów sportowcom, którzy byli na utrzymaniu miasta, bo „są pilniejsze potrzeby”.
Felieton z cyklu "Cafeteria" w magazynie Sportowy24
- Piękna kadra na Euro - żony i partnerki piłkarzy ZDJĘCIA
- Drużyny z dawnych lat: Kraków i okolice. Pamiętasz je, a może w nich grałeś? Zdjęcia
- Wisła Kraków na murach. Prądnik Czerwony [ZDJĘCIA]
- Wisła Kraków. Wiślacy piękni i młodzi, czyli ZDJĘCIA RETRO
- Ale paka w Tarnowie! Żużlowy Dream Team z braćmi Gollobami
- Wisła i Cracovia. Tapety na komórkę dla kibiców
