https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Kosa": kryzys w Wiśle? Kibice jej nie zostawią

Rozmawiała Justyna Krupa
Kamil Kosowski drugi z prawej
Kamil Kosowski drugi z prawej Andrzej Banaś
- Co do kryzysu w krakowskim klubie… nie sądzę, by można było o takim mówić. Widziałem na stadionie ponad 10 tysięcy wiernych kibiców, którzy Wisły nie zostawią. Nawet gdyby taki kryzys rzeczywiście nastąpił - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Kamil Kosowski - były piłkarz Wisły Kraków, który teraz jako zawodnik GKS Bełchatów zagrał w niedzielę przy Reymonta.

- Musiał Pan opuścić plac gry już w 42. minucie. Co się stało?
- Chyba mam pecha. W ubiegłym sezonie udało mi się zagrać ledwie 58 minut przy Reymonta, tym razem 42. Dokuczał mi mięsień dwugłowy i nie było mowy o kontynuacji gry. A szkoda, bo to fajny mecz był. Szczególnie pierwsze 20 minut w naszym wykonaniu. Przyjechaliśmy tu po punkty i o mały włos punkt byśmy wywieźli. Cały okres przygotowawczy przepracowałem bez problemu, a tu nagle uraz.

- Wielu graczy łapały skurcze, sędzia przerywał mecz, żebyście mogli uzupełnić płyny. Czyli, jak mawiał swego czasu Piotr Ćwielong, pogoda "nie nastrajała" do grania w piłkę?
- Można byłoby rzeczywiście posłużyć się tym sformułowaniem. Grę prowadzili wiślacy, a zawodnicy z Bełchatowa musieli za nimi biegać, więc pewnie stąd te skurcze. To jest jednak wpisane w nasz zawód.

- Jeszcze niedawno zapowiadano, że ten rok może być dla Wisły ciężki, wręcz kryzysowy. Czy to nie była jednak tylko "zasłona dymna"?
- Wiślacy pokazali, że wciąż są mocni, przede wszystkim w grze do przodu. Polska liga jest obecnie bardzo spłaszczona i wyrównana. Dlatego myślę, że Wisła również będzie liczyć się w walce o mistrzostwo. A co do kryzysu w krakowskim klubie… nie sądzę, by można było o takim mówić. Widziałem na stadionie ponad 10 tysięcy wiernych kibiców, którzy Wisły nie zostawią. Nawet gdyby taki kryzys rzeczywiście nastąpił.

- Nowy sezon, nowe porządki, ale ofensywa "Białej Gwiazdy" opiera się - po staremu - na Maorze Meliksonie.
- Melikson to zawodnik nie do przecenienia w krakowskiej ekipie i aż strach pomyśleć co będzie, gdy go krakowianom zabraknie. Chociaż Ivica Iliev i Łukasz Garguła też zagrali tym razem niezłe spotkanie. Widać, że gra "do przodu" sprawia im przyjemność.

- Działacze przyznają jednak, że zarówno Melikson, jak i Kirm są na sprzedaż, nawet w tym okienku transferowym.
- Nie żyję na co dzień problemami Wisły, bo w Bełchatowie są inne, zdecydowanie większe. Taki ruch pokazywałby jednak, że chcą budować drużynę od nowa i mistrzostwo Polski nie jest celem nadrzędnym.

Rozmawiała Justyna Krupa

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

 
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krakus
A jakie swoje niezwykle cenne uwagi dotyczące twoich kolegów z kałuzy napiszesz?Czy doszukasz sie na swoim stadioniku 20 fajnych ludzi?
o
okulista
Kosowski, że co widziałeś? 10tys czego? Parę tysięcy rozwydrzonych gówniarzy przez których normalni ludzie przestali chodzić z rodzinami na mecze, parę tysięcy kibiców sukcesu, którzy gdyby nie kasa cupiała to nigdy by tutaj nie przyszli więc wierności żadnej nie prezentują i gdyby wisła zaczęła dołować to już ich nie będzie, z 2 tysiące wieśniaków przy których aż przykro siedzieć, z tysiąc pracowników telefoniki, no i na koniec z TYSIĄC normalnych fajnych ludzi którzy jeszcze przychodzą na mecze wisły. Oprócz tego, ze setka policjantów po służbie oni tutaj czują korzenie i nawet, kolega, zdobywca gór przyjeżdża regularnie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska