Fatalne warunki na podhalańskich drogach. Jezdnia jest zalodzona zwłaszcza na fragmentach wiodących przez las. Przekonał się o tym kierowca z Podhala, który w piątek przed południem dachował na Groniku.
Do wypadku doszło w rejonie ośrodka wojskowego. Kierowca jechał od strony Kościeliska. Najwyraźniej kierowca jechał za szybko i wpadł w poślizg, po czym wylądował na dachu w rowie. Na szczęście kierowcy - starszemu mężczyźnie - nic poważnego się nie stało. O własnych siłach wyszedł z pojazdu.
Policja apeluje do kierowców jeżdżących po Podhalu o to, by zdjęli nogę z gazu, zwłaszcza w miejscach zalesionych.