- Przed kilkoma dniami zostałem zapytany przez służby wojewody małopolskiego, czy - gdyby zaszła taka konieczność - byłbym w stanie zapewnić dach nad głową i opiekę uchodźcom - relacjonuje Bohdan Pitoń, wójt gminy Kościelisko. - Dokonaliśmy przeglądu naszej bazy i zadeklarowaliśmy, że moglibyśmy zakwaterować imigrantów w salach gimnastycznych w naszych szkołach podstawowych.
Jak dodaje wójt, nie oznacza to, że przybysze z Bliskiego Wschodu zamieszkaliby tam na stałe. Według planu, gmina ma zapewnić im wikt i opierunek na maksymalnie 2-3 dni - od momentu przekroczenia przez uchodźców granicy do czasu, aż polski rząd przetransportuje ich do punktów, gdzie zostaną zakwaterowani na stałe.
Na Podhalu, które ze względu na bliskość granicy jest najbardziej narażone na ewentualne przyjęcie pierwszej fali uchodźców, straż graniczna sondowała możliwość ich zakwaterowania także w innych gminach.
- Mieliśmy takie pytanie, ale ja stwierdziłem, że w Zakopanem nie ma możliwości przyjęcia imigrantów - mówi burmistrz Leszek Dorula. - Nasze sale gimnastyczne są dla dzieci szkolnych. Później temat już nie wrócił.
Z kolei do władz gminy Bukowina Tatrzańska (na jej terenie są przejścia graniczne w Jurgowie i Łysej Polanie) nie dotarły jeszcze żadne zapytania wyższych władz w tym temacie. - Mimo to zamierzam w najbliższym czasie zastanowić się z radnymi, jak zareagujemy, gdy uciekinierzy z Bliskiego Wschodu pojawią się na naszym terenie - mówi wójt Stanisław Łukaszczyk. - Patrząc na to, co teraz się dzieje w Europie, musimy być przygotowani na każdą ewentualność.
Straż graniczna nie chce komentować sprawy. Jej funkcjonariusze zapewniają, że na razie na granicy polsko-słowackiej jest spokojnie.