https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kościuszko wystartuje w królewskiej klasie? "Chcę być mistrzem świata!"

Marek Długopolski
Z Michałem Kościuszką, krakowskim rajdowcem, o jeździe nad przepaścią i marzeniach o mistrzostwie świata, rozmawia Marek Długopolski.

Michał Kościuszko w Mini WRC na Monte Carlo?
Jeżeli start dojdzie do skutku, to zadebiutuję w królewskiej klasie WRC.

Boi się Pan Monte Carlo?
Nie! Należę do tych kierowców, którzy lubią ekstremalnie trudne rajdy. Takie, na których liczy się prędkość, mocna psychika, jazda na granicy ryzyka i doskonały pilot u boku.

Lubi Pan takie wyzwania?
Lubię taką walkę. Rok temu pokonałem w Monte Carlo nie tylko konkurentów, ale także deszcz i śnieżyce, lód na trasie i mnóstwo serpentyn. Z jednej strony drogi towarzyszyły mi skalne ściany, a z drugiej kilkusetmetrowe przepaście. To była rajdowa ruletka.

Postawił Pan wtedy wszystko na jedną kartę?
Tak. I rozbiłem bank. Było to przecież nie tylko moje pierwsze 25 punktów w klasyfikacji samochodów produkcyjnych, lecz także zwycięstwo w jednym z najsłynniejszych i najtrudniejszych rajdów świata. Sprawiło mi ono olbrzymią satysfakcję.

Nie obyło się bez przygód...
Nie da się ukryć, że pech towarzyszył mi od pierwszego odcinka specjalnego. Miałem poważne problemy z dyferencjałem i skrzynią. Dysponując tylko jednym biegiem, przejechałem blisko 20 kilometrów, a kilka odcinków pokonałem nie do końca sprawnym samochodem. Mimo to dojechałem do mety. Mam więc szczęście.

Wtedy walczył Pan w klasie samochodów produkcyjnych…
…a teraz - jeżeli start dojdzie do skutku - będę próbował przebić się do grona najszybszych kierowców świata.

Czy w tym roku ma Pan szansę na kolejne zwycięstwo w Monte Carlo?
Realnie patrząc - to mało prawdopodobne. Monte Carlo to jednak tak nieprzewidywalny rajd, że wszystko jest możliwe. Gdyby udało mi się zwyciężyć, debiutantowi w gronie kierowców WRC, byłby to cud.
Rok temu startował Pan Mitsubishi Lancer Evo X, w styczniu zasiądzie Pan najprawdopodobniej za kierownicą jedynego Mini

WRC. Czy wyzwania będą takie same?
Będą dużo większe. Mini nie wybacza błędów, bo jest szybsze od Evo X. Nawet najdrobniejszy błąd oznacza koniec marzeń o pierwszej dziesiątce i mecie. Muszę więc jechać szybko, ale też bardzo precyzyjnie; przepaście i skały też będą bliżej… Na szczęście mini nie jest tak delikatne jak lancer, więc będę mógł pozwolić sobie na agresywną jazdę.

Czy przez cały sezon będzie Pan startował Mini WRC?
Otrzymałem bardzo interesującą propozycję z Mini Motorsport… Możliwa jest współpraca na przestrzeni roku. Na razie tylko tyle mogę powiedzieć.

Tytuł wicemistrza świata już Pan ma. O mistrzowską koronę w PWRC miał Pan walczyć w minionym sezonie.
I walczyłem!

Skończyło się jednak na czwartym miejscu...
To prawda. Nie był to mój wymarzony sezon. Takie jednak są rajdy. Pech od szczęścia czasem dzieli parę milimetrów, kamień, na który wpada się za szybko, źle opisany zakręt, awaria... Trochę tego było. Pokazałem jednak, że potrafię jechać bardzo szybko.

Zwycięstwa w Monte Carlo i rajdzie Niemiec to jednak za mało, by myśleć o tytule.
Dlatego też podczas każdego rajdu dawałem z siebie wszystko. Zawsze walczyłem o zwycięstwo. Gdyby nie awarie sprzętu lub błędy, byłbym mistrzem.

Z tytułu cieszył się jednak Benito Guerra...
Wygrał tylko o jeden rajd więcej. W pozostałych miał nieco więcej szczęścia.

Żal straconej szansy?
Oczywiście, że żal. Jeżdżę przecież po to, żeby wygrywać. I w dodatku to czwarte miejsce, najgorsze z możliwych.

Co na to sponsorzy? Liczyli przecież na mistrzostwo?
- Sponsorzy wyszli z tego samego założenia co ja. Wicemistrzami świata już byliśmy. Walczymy więc o pierwsze miejsce. I tylko ono się liczy. Stawiamy zatem wszystko na jedną kartę. I postawiliśmy... Rozczarowanie mogłoby być wtedy, gdybym w sezonie nie pokazał dobrej jazdy, prędkości albo zamykał stawkę. W PWRC graliśmy jednak pierwsze skrzypce.

Na warszawskiej Barbórce pokazał się Pan w Focusie WRC. Czy to coś znaczy?
Tylko tyle, że lubię błękitne owale na masce. Nie ukrywam też, że mam silną potrzebę jazdy mocniejszymi samochodami, niekoniecznie grupy N.

Potrafi Pan szybko jeździć?
Podczas rajdu Polski udowodniłem, że w samochodzie WRC potrafię być szybki. Przesiadka do fiesty bardzo dobrze mi zrobiła. Poczułem się tak, jakbym zrzucił potwornie ciężki plecak i mógł znowu szybko biegać. Samochody tzw. produkcyjne są mało dynamiczne.

Jednak startował Pan w nich aż dwa lata!
Podjęliśmy taką decyzję, żeby walczyć o mistrzostwo świata w PWRC. W klasie samochodów produkcyjnych nie mogłem jednak pokazać całego potencjału, jaki we mnie drzemie. Teraz przyszedł czas na kolejny etap mojej kariery.

Jest Pan na to gotowy?
Wydaje mi się, że tak. Znowu mógłbym jeździć tak jak lubię, bardzo szybko, agresywnie i z pazurem.

Lubi Pan wcisnąć gaz do dechy?
Lubię, ale tylko na odcinkach specjalnych. Przyznaję też, że nie jestem superdelikatnym kierowcą. W mistrzostwach świata trzeba jechać na granicy... Potrzebuję więc "pancernego" auta.

Gdzie odbędzie się prezentacja zespołu?
Moim marzeniem jest ściągnięcie go do Krakowa. Chciałbym, aby prezentacja odbyła się na Rynku Głównym.

Czy wciąż marzy Pan o tytule mistrza świata?
Tak. Chcę być mistrzem świata! I wiem, że mogę nim być!

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Ja
Widzę, że Junior pozjadał wszystkie rozumy. A patrząc na historię jego występów to dobre wyniki osiągał jedynie wówczas gdy nie było mocnej konkurencji, albo gdy wybierał rajdy "za morskie" gdzie większość się nie wybierała. W JWRC gdy jeździli mocni kierowcy to zbierał baty. vMŚ wyjeździł w towarzystwie średniaków. SWRC, czy PCWRC nic nie pokazał, poza słabą psychiką, średnią prędkością i tupetem chwaląc się jak to pokonał konkurentów jadąc Lancerem - Panienkę w przednionapędowej Fieście ST... Żenua.

Lotosie bierz kasę od Kościuszki i dołóż do startów Kajtka w ERC.
h
heh
...mistrzem świata, ale tylko w kategorii Public Relations, bo żeby chwalić się zwycięstwem (podkategorii PWRC) w Monte Carlo, gdzie jadąc autem 4x4 pokonał kobietę w o wiele słabszej przednionapędowej Fieście, to trzeba mieć tupet...
w
wrcmen
Gdyby 1/10 budżetu Pana Kościuszki przeznaczyć na szykanie rajdowych talentów na KJS, 3L itp to za jakiś czas mielibyśmy podobnie jak Finowie zacne grono zdolnych i odnoszących sukcesy rajdowców.
w
wrcmen
Szanowna Redakcjo. Oczywiście marzenia trzeba mieć, ale Pan Kościuszko już od wielu lat nie uczynił żadnych rajdowych postępów. Czy ktoś oglądał może jak jechał MK na ulicy Karowej? WRC to inna bajka. Jedyny Polak który może śmiało o niej myśleć to Robert Kubica. Cała reszta na chwile obecną nie ma żadnych najmniejszych szans. Lansowanie nazwiska za którym nie idą wyniki to zła droga. Ehhh nawet szkoda pisać.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska