Autobus z Muszyny do Krakowa zatrzymuje się w Krynicy. Wsiadają podróżni. Mężczyzna chce położyć walizkę na górnej półce - z luku bagażowego patrzą na niego przestraszone oczy. Młody człowiek woła w kierunku kierowcy: - Ma pan pasażera na gapę!
- Na półce przycupnął kot, wcisnął się w najciemniejszy kąt na końcu autobusu - mówi pasażerka Kinga Zimowska. Kierowca spanikował, chciał go wypuścić, bał się, że może mieć nieprzyjemności, bo kot w autobusie luzem to wbrew regulaminowi. - Zaprotestowałam i stanowczo zażądałam, żeby jechał dalej, a ja sprawę załatwię - opowiada pasażerka.
- W czasie podróży zwierzak siedział cichutko, nie ruszył się z miejsca. Skontaktowałam się z krakowskim schroniskiem, ten numer mam zapisany w telefonie. Nie raz już się przydał i uratował jakiegoś czworonoga - przyznaje Kinga Zimowska.
Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i pracownik schroniska czekali na gapowicza w Prokocimiu. Kot podróżnik został przewieziony do azylu. Nazwali go Kominiarz, bo był tak umorusany, że wyglądał jakby wyszedł z komina. Skąd kot w autobusie? Śledztwo dziennikarskie wykazało, że biedak prawdopodobnie schronił się przed zimnem w autobusie, który został odstawiony do naprawy.
Nie wiadomo, czy kocur ma opiekuna. Wskoczył do autobusu przy ul. Klimeckiego, w okolicy Chemobudowy, być może mieszkał na terenie ogródków działkowych, albo w jakiejś firmie. Jeśli ktoś szuka kota podróżnika, albo może go przygarnąć, prosimy o kontakt z numerem tel. 602 118 659. Kominiarz ma dwa lata i jest miłym, trochę jeszcze przestraszonym kotem.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!