Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotwicą dla Józefiny są bliscy - Maciej i Leosia

Lech Klimek
Sztuka w jej życiu zajmuje poczesne miejsce, lecz równie ważna jest rodzina i proste codzienne zajęcia domowe. Rzeźba, malarstwo, rysunek. Józefina w każdej z tych dziedzin świetnie się odnajduje, tworząc swój własny artystyczny świat.

- Wyrosłam w takiej atmosferze, że to było w sumie naturalne, iż wybrałam taką drogę życia - mówi o sobie młoda gorlicka artystka, rzeźbiarka, malarka, rysownik. Nazywa się Józefina Piotrowska-Szukalska i urodziła się w Gorlicach w 1985 roku. Jej rodzice to Ewa Piotrowska-Kukla i Krzysztof "Miluś" Piotrowski, rzeźbiarka i malarz. Józefina już od najmłodszych lat nasiąkała artystycznym klimatem. Jej dom rodzinny zawsze pełen był ludzi o zamiłowaniach artystycznych, malarze, muzycy, poeci byli tam stałymi gośćmi. - Osobowości rodziców rzutowały na moje dzieciństwo - wspomina Józefina. - Gdy byłam mała to chciałam mieć mały sklepik, marzyła mi się taka blaszana budka, gdzie sprzedawałabym przeróżne towary - kontynuuje ze śmiechem. - Babcia cieszyła się i często mi powtarzała, że może ktoś w mojej rodzinie będzie wykonywał normalny zawód.

Po podstawówce rozpoczęła naukę w Kromerze, ale, jak dzisiaj mówi, to był zły wybór. Z jej wspomnień wynika, że bardzo różniła się od swoich rówieśników. Jej zainteresowania wykraczały poza program szkolny, a ona podążała drogą zainteresowań. Musiała wybrać, rozwój własny albo wiedza ogólna. Epizod w Kromerze trwał rok. Po pierwszym roku nauki zmieniła szkołę, trafiła do krośnieńskiego liceum plastycznego. - Ta szkoła to był strzał w dziesiątkę - mówi Józefina. - Poczułam, że się rozwijam, że jestem w odpowiednim miejscu - dodaje. - Mniej wymagali od nas suchej książkowej wiedzy, pozwalając na artystyczny rozwój. Nauczyciele z krośnieńskiego liceum bardzo dużo pracy poświęcali na indywidualną pracę z każdym z powierzonych im młodych ludzi. Nie ograniczali się jedynie do zajęć programowych. Pozwalali wychowankom na dużą swobodę, wprowadzali ich w świat sztuki, dając podstawy warsztatowe do dalszych studiów.

W czasie nauki w liceum Józefina zastanawiała się czy za namową mamy nie skierować swojej ekspresji w stronę aktorstwa. Po namyśle wybrała studia na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. W 2010 roku obroniła dyplom w pracowni malarstwa profesora Henryka Cześnika. Jej specjalnością jest ilustracja, a tematem pracy dyplomowej była lalka. - Lalka jest doskonałym medium ułatwiającym porozumienie się ze samym sobą - mówi Józefina. - Ludzie czują, że jest w nich nieodgadniona substancja, budząca niepokój i lęk, a lalka jest połączeniem świata materii i ducha, i sprytnie wydobywa to ukryte coś - dodaje. Lalki Józefiny trochę odbiegają od naszych wyobrażeń o tym przedmiocie i choć można je kupić, to ciężko wyobrazić sobie, że mogły by stać się ukochaną zabawką małej dziewczynki. - Przyglądając się swoim lalkom widzę moje lęki obawy, które zmaterializowane dają się łatwiej oswoić - relacjonuje Piotrowska-Szukalska. - Moje rzeźby to próba określenia siebie i zatrzymania w nich czasu - dodaje.

Lalki prezentowała na kilku wystawach i teraz ich nie wykonuje. Wpływ na to mogło mieć urodzenie się córki. Opieka nad małą Leosią absorbuje ją do wieczora, kiedy to obowiązki rodzicielskie przejmuje mąż Maciej. - Robiłam je ponad siedem lat - mów artystka - Jeszcze po urodzeniu Leosi. - Wykorzystywałam chwile, gdy ona spała, by je lepić, teraz mnie aż tak nie absorbują, ale w każdej chwili mogę do nich wrócić, wszystko zależy przecież od natchnienia. Wieczorami Józefina zasiada do rysowania. Jej pokój pełen jest prac, są wszędzie, na ścianach, za meblami, wypełniają każdą przestrzeń. - Nie mam w tej chwili pracowni, dopiero ją tworzę - mówi - tam będę mogła moje rysunki i obrazy swobodnie rozwiesić, to jeszcze trochę potrwa, ale jest już bliżej niż dalej - dodaje.

W swoich działaniach artystycznych podejmuje głównie problem przedstawienia postaci, sylwetki ludzkiej zatracającej często ludzkie cechy. Wykonując rysunki czy też malując, artystka posługuje się głównie pamięcią, do rzadkości należą przypadki, gdy pracuje z modelem. Jej prace to uchwycony gest, grymas twarzy, to co w jej odczuciu jest w danej postaci najważniejsze.
Józefina z utęsknieniem czeka na swoją pierwszą w życiu pracownię, jak twierdzi, tworzenie wymaga samotności, trzeba wręcz medytować odciąć się zupełnie od codzienności i w skupieniu przelewać emocje na papier lub płótno. - Gdy wieczorem mogę sobie w spokoju porysować to jest radość, jest wręcz szczęście - mówi z ogniem w oczach Józefina. - Ale musi być równowaga, nie jestem zamkniętym w swoim świecie artystą, ale prowadzę zwykłe życie - piekę, gotuję. Są oczywiście Leosia i Maciek, kotwice w normalności - dodaje z uśmiechem.

Józefina zajmuje się również ilustracjami do książek. Według niej te współczesne, zwłaszcza w książkach dla dzieci nie są dobre, przenoszą złe wzorce zarówno estetyczne jak i zachowań. Mając małą córkę jest na bieżąco zarówno z dziecięcą literaturą, jak i z bajkami w telewizji. W jej opinii z tymi drugimi jest jeszcze gorzej. Sama wspomina, że takie bajki, jak choćby kultowy już Żwirek i Muchomorek, dawały podstawy estetyczne, a różnorodność pozwalała na postrzeganie piękna w otaczającym świecie. Teraz to zanika. Bajki są do siebie podobne, kreują jeden obraz świata.

Podobnie sprawa ma się chociażby z okładkami i ilustracjami książek. Kiedyś były piękne, wydawcy pozwalali artystom na swobodne interpretacje. Teraz wszystko podporządkowane jest sprzedaży, projekty okładek zatwierdzają chyba specjaliści od sprzedaży. Są takie jak oni, szare i jednakowe. Zapytana, jak sama mogłaby ocenić swoją sztukę, jak ją zinterpretować, odpowiada: - Chyba jak każdy artysta wolę, żeby to odbiorcy mnie oceniali, ja pokazuję w swoich obrazach mój własny świat, a to jak ktoś to zinterpretuje jest już poza mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska