Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kromerowskich wspomnień czar

Halina Gajda
fot. archiwum
Ewa Wachowicz, Michał Apollo, Franciszek Rachel i Darek Bohatkiewicz - te nazwiska wpisały się w historię najstarszego gorlickiego ogólniaka. A jak oni wspominają szkolny czas?

Gdy Franciszek Rachel, niegdysiejszy dyrektor gorlickiego szpitala, szedł po świadectwo gimnazjalne do Kromera - wtedy taki był bowiem status szkoły - deszcz padał jak zwariowany. Ściana wody dosłownie lała się z nieba. Do szkoły miał siedem kilometrów… - Nie miałem wyjścia, musiałem założyć gumowce - opowiada ze śmiechem. - Gdy dotarłem nad Sękówkę, umyłem te moje „lakierki” i poszedłem do klasy.
Pani Irena Motyka, wręczając mu świadectwo, niemal załamała ręce: Franciszek, jakżeś ty przyszedł ubrany?!
Spotkanie z okazji 110. urodzin najbardziej znanego gorlickiego liceum było pełne takich opowieści. Nic dziwnego, bo jednego dnia w szkolnych murach spotkali się ci, którzy w nich zostawili część młodości. Czasem naprawdę barwnej...

W trosce o nauczycieli zorganizowali strajk...

Michał Apollo, himalaista, alpinista, nauczyciel akademicki, lata spędzone w Kromerze wspomina z rozrzewnieniem.
- Z tego czasu można by pewnie napisać niejedną książkę - mówi z uśmiechem.

Jako że czas znosi szkolne przewinienia, a uczniom nie grożą już żadne konsekwencje, przyznał się nam, że gronu pedagogicznemu był znany nie tylko z zamiłowania do geografii, ale również z ucieczek. Z lekcji oczywiście. Tłumaczenia, że to wypady poglądowe, mające zweryfikować wiedzę z ulubionej lekcji, na niewiele się zdawały.
- Wraz z moim kolegą Filipem Krężołkiem zorganizowaliśmy… strajk nauczycieli - mówi tajemniczo. - Sami zainteresowani nie wiedzieli o niczym - dodaje.

Przygotowali duże plakaty z hasłami wypisanymi również dużymi literami o tym, że żądają dla nauczycieli wyższych płac, mniej licznych klas, mniej biurokracji. Plan był prosty: do szkoły wchodzą w trakcie lekcji, rozwieszają plakaty i znikają bez śladu.
- Szło nam całkiem sprawnie - chwali się. - Bez większych kłopotów okleiliśmy ostatnie piętro, przeszliśmy na środkowe i dumni z siebie i swojego pomysłu zaczęliśmy „montowanie” tych naszych transparentów. Wszystko szło gładko do chwili, gdy na korytarzu znienacka pojawiła się wicedyrektorka Irena Kamińska - relacjonuje.

Wspomniana nie podzieliła niestety troski uczniów o byt nauczycieli, na dodatek wysłała ich, by wytłumaczyli swój postępek w gabinecie dyrektorki Jadwigi Pels. - Sprawa jakoś rozeszła się po kościach, aczkolwiek kto wie, czy gdyby nie interwencja dyrekcji, nauczyciele nie dostaliby podwyżki, o którą dla nich chcieliśmy walczyć - zastanawia się po latach dawny uczeń.
Już zupełnie poważnie Michał Apollo dodaje, że to dzięki takim ludziom, jak wspomniane panie nauczycielki, gagatki pokroju jego i Filipa wyszły na ludzi.

Rywalizacja na pompki z Miss Polonia...

Ewa Wachowicz, dzisiaj znana producentka programów kulinarnych, absolwentka Kromera z 1989 roku, wspomina przede wszystkim niezwykłą atmosferę szkoły. - W liceum najważniejsza była oczywiście nauka i nikt nie mógł liczyć na jakąś taryfę ulgową. Nasza klasa to były tęgie, matematyczno-fizyczne głowy, co nie znaczy, że nie mieliśmy fantazji. Jej wodze mogliśmy puścić na przykład przy okazji prima aprilis - opowiada Ewa Wachowicz.

Któregoś roku młodzi matematycy wymyślili, że 1 kwietnia będzie dniem przebierańców. - Zabawy było co niemiara, bo niektórych osób nie byliśmy w stanie rozpoznać. Włożyłam wtedy suknię ślubną mojej kuzynki, która kilka miesięcy wcześniej wyszła za mąż. Z wieloma kolegami i koleżankami z klasy przy okazji spotkań wspominamy, jaką mieliśmy wtedy frajdę - opowiada.

Pani Ewa do dzisiaj jest częstym gościem I LO. Nawet jeśli nie może dotrzeć na kolejny jubileusz, przyjmuje zaproszenia na spotkania z uczniami.
- To zawsze miły czas, okazja do wspomnień. Zawsze staram się przekonywać młodych, że warto się uczyć, by móc zdobywać świat, który teraz jest bardziej dostępny niż 27 lat temu, gdy ja kończyłam liceum. Często dziewczyny pytają o receptę na dobry wygląd. Przyznaję, że w ich wieku nie bardzo dbałam o te sprawy, ale teraz systematycznie ćwiczę - opowiada dalej.

Na dowód tego nasza Miss ruszyła w pojedynek z jednym z uczniów na robienie pompek.
- Byłam w sukience, ale podjęłam wyzwanie. Zrobiłam 30, a ten młody chłopak 50. Był dumny i o to mi chodziło. Mam nadzieję, że ćwiczy do dziś - śmieje się pani Ewa.

Uczniowska pomysłowość bez granic

Darek Bohatkiewicz, dziennikarz TVP, wprawdzie na jubileusz nie zdołał dotrzeć, ale o czasach spędzonych w Kromerze może odpowiadać długo.- Te pamiętne lekcje przysposobienia obronnego - mówi. - To było coś, czego nie da się zapomnieć - zapewnia.

Od razu, jak z rękawa, sypią się opowieści: - Bo wiecie, my najgrzeczniejsi nie byliśmy, a nieżyjący już profesor Andrzej Wróblewski, ze wszech miar próbował nas jakoś utemperować. - Pamiętam, że zajęcia odbywały się na boisku szkolnym. Mieliśmy ćwiczyć pierwszą pomoc, między innymi uczyliśmy się, jak umiejętnie przenosić potencjalnego chorego - wspomina.

Prowadzącemu zapewne chodziło o przetrenowanie ewakuacji. Zadanie tylko pozornie było proste - wszak licealna młodzież to prawie dorośli ludzie. Jak tu nieść człowieka, który waży te 60-70 kilogramów? - Na parterze ogólniaka była podstawówka. Wymyśliliśmy więc, że zamiast siebie nawzajem, będziemy nosili dzieciaki - opowiada. - I tak zrobiliśmy - dodaje.

Profesor był nieco zdziwiony, ale: - Docenił naszą pomysłowość i nawet nie był bardzo zły - dodaje na koniec Darek Bohatkiewicz.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska