Gorlice. Zginęło dwóch uczniów tej szkoły. Kontrola z kuratorium

Dariusz Leśniak, dyrektor delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Nowym Sączu potwierdza, że kontrola trwa, ale o jej wynikach będzie można mówić dopiero po zakończeniu pracy wizytatorów. Jedno jest pewne. Ma się ona odbyć w ciągu 30 dni od zdarzenia, w tej sytuacji śmiertelnego wypadku, do którego doszło w poprzednią środę, 2 października.

FLESZ: Powstanie polskie TGV? W 3 godziny z Gdańska do Krakowa

Tadeusz Mikrut, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Powiatu podaje, że kontrola rozpoczęła się już w dzień po wypadku.

- Wizytatorzy byli w placówce już trzykrotnie. Nie wchodzimy w kompetencje kuratorium, ale wiemy, że kontrola dotyczy procedur obowiązujących w szkole. Analizie poddane zostały dzienniki, ale też monitoring nauczycieli dyżurujących - mówi Tadeusz Mikrut.

Natychmiast po zdarzeniu szef wydziału edukacji spotkał się z dyrektorami wszystkich powiatowych szkół średnich. To podczas tego spotkania zalecono, by raz jeszcze przedyskutować z uczniami temat bezpieczeństwa w szkole.

- Chodziło nam o to, by nauczyciele na gorąco przeprowadzili zajęcia wychowawcze, związane z bezpieczeństwem również w kontekście opuszczania zajęć i wychodzenia podczas ich trwania poza teren szkoły - tłumaczy dyrektor.

Choć takie zajęcia to nie żadna nowość w gorlickich placówkach, na pewno w obliczu śmierci nastolatków - może kolegów, przyjaciół, sąsiadów miały one zupełnie inny wydźwięk.

- Wszystko jest dobrze, jak jest dobrze - tłumaczy dalej Tadeusz Mikrut. - Nie tak dawno w jednej ze szkół przeprowadzona została ankieta. Jedno z pytań dotyczyło faktu przekazania wiedzy o bezpieczeństwie w szkole i poza nią. Proszę sobie wyobrazić, że tylko trzech uczniów z całej klasy stwierdziło w niej, że zostało poinformowanych o zasadach związanych z bezpieczeństwem. Reszta albo odpowiedziała przecząco, albo uznała, że nie pamięta takiego faktu, choć właśnie tematowi bezpieczeństwa, ale też regulaminowi pracy szkoły i zasadom zachowania poświęcona została pierwsza lekcja wychowawcza - tłumaczy dyrektor.

W I Liceum Ogólnokształcącym im. Marcina Kromera takie lekcje odbyły się we wrześniu. Teraz, po wypadku wychowawcy znów rozmawiali z uczniami o bezpieczeństwie i odpowiedzialności.

- Każdy uczeń naszej szkoły złożył własnoręczny podpis, potwierdzając tym samym, że wziął udział w zajęciach z zakresu bezpieczeństwa, czyli pogadankach związanych z zachowaniem w czasie trwania zajęć, ale i tematem opuszczania terenu szkoły - mówi Jan Drożdż, dyrektor Kromera.

Wszystko to działania prewencyjne, bo rzecznik praw obywatelskich mówi wprost, że nie można ograniczać praw dorosłego ucznia.

Na szczęście istnieją regulacje wewnętrzne, jak choćby regulamin szkoły, w którym jest jasno zapisane, że uczeń podczas zajęć nie może opuszczać murów placówki. To od jego odpowiedzialności zależy jego bezpieczeństwo.

- Z uczniem jest tak jak z pracownikiem w jakimkolwiek zakładzie pracy - podaje przykład dyrektor Drożdż. - Proszę sobie wyobrazić, że ten pierwszy opuszcza miejsce zatrudnienia kiedy chce i na jak długo chce - wylicza.

Dyrektorzy gorlickich placówek mówią jednym głosem: Zakaz opuszczania szkoły w czasie zajęć to nie zamach na swobodę i niezależność, ale troska o bezpieczeństwo nawet dorosłych uczniów.