Historię twardego i nieustępliwego rolnika przez lata szeroko opisywały media. Od lat 70. jako działacz społeczny walczył o sprawy swojej wsi. Po zmianie ustroju zaczął budować przedsiębiorstwo rolne o standardzie unijnym.
W latach 90. wydzierżawił kilkadziesiąt hektarów gruntu od ówczesnej Akademii Rolniczej. Wody nieuregulowanej Uszwicy zalewały jednak jego zboża. Straty wyliczył na ok. 980 tys. zł, a otrzymał zaledwie 120 tys. zł odszkodowania. Zaczął popadać w niedostatek.
W listopadzie 2005 r. komornik zabrał mu 63 świnie i 14 koni, a w protokole wpisał ich mniej. Zwierzęta sprzedał na licytacji za kwotę znacznie mniejszą niż były warte. W efekcie zadłużenie rolnika względem AR nie zmalało.
Od lat szuka on sprawiedliwości w sądach. M.in. skarżył AR i browar w Okocimiu, który jako właściciel części Uszwicy nie dbał, w jego ocenie, o utrzymanie koryta rzeki. Walczy dalej.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 12 listopada wolny od pracy, ale nie dla wszystkich